PolskaNorman Davies: wciąż nie wszystko wiemy o Powstaniu Warszawskim

Norman Davies: wciąż nie wszystko wiemy o Powstaniu Warszawskim

Nadal nie wszystko wiemy o okolicznościach
Powstania Warszawskiego, zwłaszcza o tym, co Rosjanie mówili
zachodnim aliantom o przygotowaniach do jego wybuchu i sytuacji w
Polsce, ponieważ niektóre archiwa brytyjskiego wywiadu i zasoby
archiwalne USA nie są dostępne dla historyków - mówi w rozmowie z
PAP brytyjski historyk, prof. Norman Davies.

01.08.2006 | aktual.: 01.08.2006 10:36

Podejrzewam, że Moskwa wprowadzała Waszyngton w błąd, ale nie mam potwierdzenia. Rosjanie nie chcieli, by Zachód mieszał się w sprawy Europy Centralnej i Wschodniej, ponieważ uważali tę część świata za swoją strefę wpływów - zauważył autor książki "Powstanie '44" i innych książek o historii Polski.

Rosjanie uważali, że mają monopol na wszystko, co się w tym regionie dzieje, i nie chcieli dopuścić, by Zachód się tam angażował. Moim zdaniem, Zachód był bardzo słaby i nawet nie próbował. Ale historycy chcieliby poznać w szczegółach, jak było - powiedział Davies.

Jego zdaniem, z punktu widzenia ówczesnego układu sił prezydent USA Franklin D. Roosevelt był w większym stopniu niż brytyjski premier Winston Churchill winien tego, że podczas Powstania Warszawę pozostawiono jej własnemu losowi, ponieważ miał instrumenty wpływu na Stalina, które mógł uruchomić, lecz nie zrobił tego.

Polska nie była sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Nie było sojuszu formalnego między krajami, więc Amerykanie nie czuli się odpowiedzialni za Polskę. Sojusz był pomiędzy Polską a Wielką Brytanią, Churchill był odpowiedzialny za Polskę, ale to Roosevelt kształtował politykę aliantów w najważniejszych aspektach. Pomiędzy Rooseveltem a Churchillem występowały zresztą nieporozumienia - przypomniał historyk.

Według niego, Polacy mieli prawo oczekiwać pomocy z Zachodu, a głównej przyczyny niepowodzenia Powstania należy szukać nie w rzekomo nierealistycznych rachubach przywódców, lecz w załamaniu się całej antyhitlerowskiej koalicji.

Davies polemizuje też z twierdzeniem, że los Polski został przypieczętowany na konferencji Wielkiej Trójki w Teheranie i że winę za wywołanie Powstania ponosi dowództwo Armii Krajowej.

W Polsce słyszy się, że w Teheranie wszystko było załatwione jej kosztem. To jest nieprawda. Sprawa granicy wschodniej nie była do końca uzgodniona w Teheranie. Churchill nie zgodził się na linię Curzona. Powiedział tylko, że może być punktem wyjścia do dyskusji. Ciekaw jestem, jak tłumacz rosyjski przełożył dla Stalina angielskie "basis for discussion", na które przystał Churchill - zastanawiał się Davies.

Widocznie Stalin odniósł w Teheranie wrażenie, że Churchill oddaje mu połowę Polski, ale przecież Churchill wrócił do Londynu i z pomocą MSZ i rządu polskiego w ciągu sześciu miesięcy opracował cztery plany. Każdy z nich zostawiał Lwów po stronie polskiej. Te plany miały być podstawą rokowań z Sowietami. Tylko że do rokowań w sprawie wschodniej granicy Polski nigdy nie doszło - wskazuje rozmówca.

Po upadku Powstania Churchill wiedział, że jego karty są słabe, bo Stalin miał Polskę pod kontrolą. Jeśli chodzi o Roosevelta, to powiedział on Stalinowi w Teheranie, że nie będzie problemów z polską granicą na wschodzie, ale w tej sprawie nie rozmawiał z Churchillem - zaznaczył.

Za nieporozumienie uznał Davies obciążanie winą za wybuch i klęskę Powstania dowództwa AK. Przypomniał, że o wywołaniu Powstania zadecydował rząd polski w Londynie, a dowództwo miało tylko swobodę wyboru momentu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)