Nominowany na szefa CIA Brennan przesłuchany przez Senat
Nominowany na szefa CIA John Brennan obiecał senatorom komisji ds. wywiadu, że będzie informował ich o działalności CIA. Jego przesłuchanie w Senacie w czwartek kilkakrotnie przerywały okrzyki przeciwników, stosowanych przez CIA, metod w walce z terroryzmem.
Protesty budzi zwłaszcza rosnące wykorzystanie bezzałogowych samolotów (dronów) do zabijania terrorystów w Pakistanie, Jemenie, Somalii - czyli w krajach, z którymi USA nie prowadzą wojny. Ten program wzbudza moralne i prawne wątpliwości wielu ekspertów i polityków a także krytykę z powodu braku przejrzystości.
- Walka z Al-Kaidą i jej sojusznikami wymaga czasem wykorzystania sił poza polami walki w Afganistanie. Jest zrozumiałe, że jest zainteresowanie prawnymi podstawami, kryteriami, procedurami i rewizją takich działań - przyznał Brennan, który od czterech lat jest doradcą prezydenta Baracka Obamy ds. walki z terroryzmem. Ocenia się, że to właśnie Brennan odpowiada za wzrost zastosowania dronów w walce z terroryzmem oraz nadzorowanie specjalnych list z nazwiskami terrorystów, którzy powinni być namierzeni i zabici.
Brennan obiecał, że jeśli zostanie szefem CIA, będzie "otwarty jak to będzie możliwe" i będzie podejmował starania aby poprawić relacje z kongresmenami. - Jeśli zostanę zatwierdzony, będę w pełni informował komisję - powtarzał kilkakrotnie.
- Wiem, że w naszym dialogu będą sytuacje, w których nie będziemy się zgadzać, tak jak wy się między sobą nie zgadzacie, co do przyszłości działalności CIA. Takie nieporozumienia są zdrowe i normalne w procesie demokratycznym, ale takie nieporozumienia nie mogą pozbawić nas możliwości dbania o narodowe bezpieczeństwo - powiedział.
Jego wystąpienie kilkakrotnie przerywali okrzykami zgromadzeni na galerii dla publiczności przeciwnicy stosowania dronów. Wskazywali, że w atakach samolotów bezzałogowych giną niewinni ludzie, w tym dzieci. By umożliwić przesłuchanie, przewodnicząca komisji Dianne Feinstein zarządziła przerwę i wyprosiła z sali całą publiczność. Potem ludzi pojedynczo wpuszczano z powrotem - poza krzykliwymi aktywistami.
57-letni Brennan przez 25 lat służył w CIA a za czasów prezydenta George'a W. Busha był wicedyrektorem agencji.
Przyznał podczas przesłuchania, że w 1998 roku, kiedy był szefem lokalnej sekcji CIA w Arabii Saudyjskiej, odradził atak na Osamę Bin Ladena. Argumentował, że podczas ataku może zginać wiele osób postronnych a szanse na jego powodzenie są minimalne. Kilka miesięcy później miały miejsce zamachy na dwie ambasady USA w Afryce a 11 września 2001 roku doszło do zamachów na bliźniacze wieżowce World Trade Center w Nowym Yorku.
Brennan nie zajął jasnego stanowiska w sprawie kontrowersyjnych metod przesłuchiwania stosowanych przez CIA za prezydentury Busha. Metody te obejmowały m.in. podtapianie, zamykanie przesłuchiwanych w ciasnych pojemnikach, czy uniemożliwiane im zaśnięcia. Przyznał, że jak pracował w CIA mówiono mu, że te metody są skuteczne, ale po przeczytaniu raportu senackiej komisji ds. wywiadu w tej sprawie nie wie gdzie leży prawda.
Ten kontrowersyjny, przez lata owiany tajemnicą program, został wstrzymany przez Baracka Obamę na drugi dzień po objęciu przez niego urzędu prezydenta w 2009 roku.
Program walki z terroryzmem przy użyciu dronów, jest krytykowany głównie za brak przejrzystości; prasa określa go mianem "tajnej wojny". Dopiero w środę, po licznych apelach senatorów administracja Obamy ogłosiła, że dwie komisje ds. wywiadu w Kongresie uzyskają dostęp do tajnej notatki departamentu sprawiedliwości zawierającej prawne uzasadnienie ataków na terrorystów, którzy są obywatelami USA.
Część dokumentu ujawniła we wtorek telewizja NBC. 16-stronnicowa notatka mówi, że drony mogą być użyte do zabicia Amerykanina poza USA i poza polem walki, jeśli jest pewność, iż stwarza on "bezpośrednie zagrożenie" ataku na USA i nie można go schwytać.
Od września 2001 do kwietnia 2012 roku USA zwiększyły swój arsenał samolotów bezzałogowych z 50 do 750 - informuje ekspert Rady Stosunków Zagranicznych (CFR) Micah Zenko. Szacuje, że w atakach dronów zginęło prawie 3,5 tys. osób, ale zastrzegał, że są to tylko szacunki, bo administracja Obamy nie ujawniła tych informacji.
Z kolei profesor prawa i ekspertka ds. rozwiązywania międzynarodowych konfliktów Mary Ellen O'Connell twierdzi, że w atakach dronów zginęło już od 3,5 do 4 tys. osób, w tym 200 dzieci, a także co najmniej czterech Amerykanów, w tym jeden przypadkowo.