ŚwiatNocne piekło w Casablance

Nocne piekło w Casablance

Co najmniej 40 osób zginęło w
wyniku zamachów terrorystycznych, do których doszło około północy
czasu warszawskiego z piątku na sobotę w marokańskim mieście
portowym Casablanca - podały źródła oficjalne. Wśród ofiar nie ma
Polaków. Ponad 60 osób jest rannych.

Nocne piekło w Casablance
Źródło zdjęć: © AFP

17.05.2003 | aktual.: 17.05.2003 11:41

Konsul z konsulatu generalnego RP w Casablance Stanisław Krotoszyński poinformował, że wśród ofiar nie ma Polaków. Informację tę uzyskał od policji, z którą jest w kontakcie. Polski konsulat znajduje się w odległości 150 m od zaatakowanego żydowskiego centrum kulturalnego.

Wcześniej marokański minister spraw wewnętrznych Mostafa Sahel podawał, że zginęły 24 osoby, a 60 jest rannych. Minister podkreślił, że zamachy mają "dobrze znane cechy terroryzmu międzynarodowego".

Eksplodowały trzy samochody pułapki i prawdopodobnie kilka bomb. Wśród ofiar jest około dziesięciu zamachowców samobójców. Policja aresztowała trzech podejrzanych, w tym rannego zamachowca.

Samochody pułapki zostały wysadzone koło konsulatu belgijskiego, restauracji Casa de Espania i w pobliżu nocnego klubu oraz cmentarza żydowskiego, zaś przed hotelem Safir ładunek wybuchowy przymocowany do ciała zdetonował zamachowiec, którego portier nie wpuścił do budynku. Goście hotelowi pospiesznie opuszczali pokoje i udawali się w bezpieczne miejsce wskazane przez policję.

Bezpośrednio po tym, jak wybuchy wstrząsnęły miastem, zamknięte zostały wszystkie nocne kluby i restauracje. Naoczni świadkowie mówią o piekle, jakie rozpętało się w Casablance, kiedy do akcji ruszyły na sygnale karetki pogotowia i samochody policyjne.

Maroko jest zdecydowanym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, jednak wyrażano tam ubolewanie, że nie udało się znaleźć politycznego rozwiązania kryzysu irackiego. Społeczeństwo było przeciwne wojnie, czemu dawało wyraz w licznych demonstracjach. W marcu w Rabacie protestowało przeciwko inwazji na Irak około dwustu tysięcy osób.

Król Maroka wyrażał obawy, że wojna w Iraku może nasilić w kraju islamski ruch fundamentalistyczny. Przewidziane na kwiecień wybory lokalne zostały przełożone w obawie przed zamachami fundamentalistów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)