"No dobrze, zaakceptuję kino, jeśli służyć będzie Bogu"
Szef wszechobecnej saudyjskiej
policji religijnej złagodził swą opinie o kinie, które uznał za
"zło absolutne" i skłonny jest przyznać mu w pewnych wypadkach
prawo do istnienia.
21.12.2008 | aktual.: 21.12.2008 20:23
- Kino może być do zaakceptowania, jeśli służy Bogu i dobru - oświadczył szejk Ibrahim Gadth w kilka dni po tym, jak uznał je za "zło absolutne".
- Nie twierdziłem, że odrzucam kino, lecz, że powinniśmy być konsultowani przez organizatorów pokazów filmowych - wyjaśnił szejk.
Skorygował swą opinię pod wpływem sukcesu saudyjskiego filmu "Manahi" o przygodach spekulantów na giełdach. Jego pokazy zorganizowane przy poparciu gubernatora Mekki, księcia Chaleda Fajsala, poety i człowieka pióra, miały wielkie powodzenie wśród szerokiej publiczności.
Organizator pokazów, towarzystwo artystyczne "Roadmedia" oświadczyło, że przed ich rozpoczęciem w Dżuddzie skontaktowało się z policją religijną.
Funkcjonariusze tej policji skontrolowali sale projekcyjne i stwierdzili, że mężczyźni i kobiety wchodzą na seanse osobnymi drzwiami i nie spotykają się w czasie projekcji.