PolskaNikt nie zadał śmiertelnego ciosu

Nikt nie zadał śmiertelnego ciosu

Kryzys demokracji, zarządzanie przez
konflikt, nieustanne kłótnie i awantury, wreszcie korupcja
polityczna na niespotykaną skalę - takim językiem opisywali przez
ostatnie miesiące polską politykę zwolennicy opozycji. Rozbijanie
układów, oczyszczanie państwa, przywracanie sprawiedliwości, a
wreszcie niebywały sukces gospodarczy - to z kolei główne hasła z
języka liderów rządzącej koalicji - przypomina autor komentarza w
"Rzeczpospolitej" Paweł Lisicki. Sądząc po wynikach obecnych wyborów, żadna ze stron nie zadała drugiej śmiertelnego ciosu.

13.11.2006 | aktual.: 13.11.2006 07:55

Platformie Obywatelskiej nie udało się przekonać większości wyborców, że rządzą nimi niebezpieczni nieudacznicy. Z kolei PiS nie potrafiło udowodnić, że całemu złu winne są urażone ambicje przywódców PO - ocenia autor komentarza.

Przez najbliższe dni obie partie będą spierać się zapewne, kto wygrał wybory. Jan Rokita powiedział niedawno, że zwycięzcą zostanie ten, kto zdobędzie Warszawę. Tyle że wynik w stolicy przez najbliższe dwa tygodnie będzie niepewny, a tak czy inaczej nikt nie odniesie druzgocącego zwycięstwa. Co z tego wynika? - stawia pytanie Lisicki.

Według niego, możliwe są dwa scenariusze. Jeden to jeszcze większe zaostrzenie wzajemnej walki. Nie można go, niestety, wykluczyć, chociaż biorąc pod uwagę obecny stan politycznych emocji i oskarżenia z jednej strony o autorytaryzm, a z drugiej o morderstwo na demokracji, wydaje się, że retoryczna amunicja została wyczerpana. I drugi, optymistyczny: obie strony potraktują wynik wyborów jako szansę na nowe otwarcie.

Skoro nikt nie odniesie absolutnego zwycięstwa, to może warto wrócić do poszukiwania kompromisu? Mogą do tego zachęcać słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w trakcie niepodległościowych uroczystości powiedział, że to, czego Polsce najbardziej brakuje, to porozumienia w sprawach najważniejszych; w tych właśnie najważniejszych sprawach związanych z bytem naszego narodu, z prawidłowym funkcjonowaniem naszego państwa, niezależnie od różnic politycznych, które są rzeczą normalną, powinniśmy się potrafić porozumieć. Miejmy nadzieję, że za tymi słowami pójdą działania i że obecne wybory zakończą stan dotychczasowej słownej wojny domowej - podkreśla Paweł Lisicki. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)