"Nikt nie wie ile powierzchni kościelnej zabrano"
Rzecznik Episkopatu Polski ks. Józef Kloch
uważa, że nikt chyba dokładnie nie wie, ile ziemi kościelnej
zostało zabrane Kościołowi w 1950 roku. Rzecznik Episkopatu ustosunkował się w ten sposób do liczb podawanych przez SLD podczas sobotniej
konferencji programowej tej partii na temat roli Kościoła w
państwie. Dyskutując o sprawie zniesienia Funduszu Kościelnego
podano tam, że w latach 50. zabrano Kościołowi 89 tys. ha ziemi, a
w 1989 r. w ramach zadośćuczynienia zwrócono 94 tys. ha.
20.09.2004 | aktual.: 21.09.2004 10:30
Ustalenie danych na temat przejętej ziemi kościelnej przez państwo jest szalenie trudne, bo urzędnicy odbierali Kościołowi ziemię na podstawie ustawy o konfiskacie dóbr kościelnych martwej ręki z 1950 roku, nie zostawiając przy tym żadnego dokumentu, albo pozostawiali dokument bardzo ogólny - powiedział ks. Kloch.
I tak np. całość dóbr parafii x przejmowano na podstawie ustawy takiej to a takiej, ale bez jakichkolwiek danych. I zachowała się tylko znikoma część dokumentów na temat przejmowania ziemi. Są to te, jakie otrzymali proboszczowie z chwilą przejęcia ziemi - wyjaśnił ks. Kloch.
Dane SLD zakwestionował też bp Tadeusz Pieronek. Według niego, nikt nie jest w stanie powiedzieć, jaki był to majątek. Jak zaznaczył, szacunki, które on zna, sięgają co najmniej 180 tys. ha, a być może może nawet 380 tys. ha, bo - jak podkreślił - Polska przesunęła się po wojnie ze wschodu na zachód.
W ocenie rzecznika Episkopatu Polski, oszacowanie przejętego przez państwo majątku kościelnego "będzie bardzo trudne, o ile w ogóle wykonalne". Zdaniem ks. Klocha, wcale nie trzeba podawać żadnych cyfr, żeby wykazać błędne myślenie na temat Funduszu Kościelnego.
Otóż najczęściej zapomina się, bądź po prostu nie wie się tego, że ustawa z 1950 roku o przejęciu tzw. "dóbr martwej ręki" pozwoliła państwu na przejęcie wszelkich dóbr kościelnych. Ale nawet w tej ustawie było zaznaczone, że parafiom pozostawia się majątek do 50 ha, a nawet do 100 ha na Ziemiach Zachodnich, by probostwo mogło egzystować. To, co zostało odebrane powyżej tych ilości, zostało przejęte w obliczu prawa tejże ustawy. I to nigdy nie zostanie odzyskane. To po prostu zostało przejęte na podstawie tej ustawy i kropka. I to miało być podstawą do stworzenia przez państwo Funduszu Kościelnego - powiedział rzecznik Episkopatu.
Według ks. Klocha, mylone są pojęcia Funduszu Kościelnego, który zajmuje się rekompensatą za mienie przejęte zgodne z prawem, i Komisji Majątkowej zajmującej się zwrotem majątku zabranego bezprawnie. Czasem przychodzili do parafii nadgorliwi urzędnicy z rady miejskiej, którzy przejmowali majątek i zabierali wszystko, zarówno majątek do 50 ha, jak i powyżej 50 ha. I w tym tkwi klucz całej sprawy. To, co zostało przejęte do 50 ha bądź do 100 na Ziemiach Zachodnich, zostało przejęte z naruszeniem prawa i wbrew ustawie. I o zwrot tych majątków stara się powołana do tego Komisja Majątkowa - wyjaśnił rzecznik Episkopatu.
Podkreślił, że Komisja Majątkowa jest zupełnie czymś innym niż Fundusz Kościelny: "W Komisji Majątkowej i tak nie wszystkie sprawy, tylko cześć z nich, zostało załatwionych, a część z nich w ogóle nie została zgłoszona, chociażby ze względu na brak dokumentów. Koniec końców, nigdy Kościół nie odzyska tego, co zostało przejęte powyżej 50 ha czy powyżej 100 na Ziemiach Zachodnich". Rzecznik Episkopatu oświadczył, że nikt w Kościele nie twierdzi, że Fundusz Kościelny jest najlepszym rozwiązaniem na podstawie ustawy z 1950 roku. Chodzi przede wszystkim o to, żeby rozmawiały na ten temat kompetentne gremia"- zaznaczył.
Dyrektor generalny b. PRL-owskiego Urzędu ds. Wyznań Aleksander Merker powiedział, że archiwalnie udokumentowane jest upaństwowienie 89 tys. hektarów ziemi należącej do Kościoła. Przyznał jednak, że w publicystyce bardzo często mówi się także o 155 tys. hektarów, a ostatnio - w związku z dyskusją na temat ubezpieczeń zdrowotnych - strona kościelna mówiła nawet o 400 tys. hektarów, które straciła w latach 50. Zdaniem Merkera, liczba 400 tys. ha jest prawdziwa, ale dotyczy także gruntów zabużańskich, "ponieważ tam Kościół katolicki miał ogromne latyfundia".
Według danych pochodzących z Departamentu Wyznań i Mniejszości Narodowych MSWiA, po 1989 roku przekazano Kościołowi w sumie 94 tys. hektarów, z czego 59 tys. ha zwróciła Komisja Majątkowa, czyli są to rewindykacje, a 37 tys. hektarów Kościół dostał inną drogą - dodał Merker.
Jeżeli brać za pewne te dwie liczby - 89 tys. hektarów i 94 tys. hektarów - to Fundusz Kościelny stracił rację bytu, stał się anachronizmem - ocenił Merker.