"Nikt nie wie, ile pociągów utknęło na torach"
Około 10 pociągów utknęło w okolicach Częstochowy - informuje radio RMF FM. Część z nich jest przeciągana na inne torowiska, gdzie trakcja działa prawidłowo. Dwa pociągi jadące w przeciwnym kierunku utknęły, blokując tory, jeszcze przed godziną 3:00 w nocy - podaje z kolei radio TOK FM. PKP nie wie nawet ile pociągów stoi w kolejce, ani jakie są opóźnienia, bo "dyspozytorowi zepsuł się komputer" - tak twierdził w rozmowie z radiem rzecznik PKP w Częstochowie Zbigniew Łaguna.
W miejscach, gdzie są problemy, opóźnienia pociągów wynoszą ok. 2-3 godziny. Są jednak składy, które stoją już od 4-5 godzin. - Tam, gdzie się da, jest podstawiana komunikacja zastępcza. Nie wszędzie jest to jednak możliwe. Część składów utknęła w polu - powiedział rzecznik spółki PKP S.A. Michał Wrzosek.
Z powodu awarii sieci energetycznej w niektórych miejscach na Centralnej Magistrali Kolejowej (CMK) stanęły pociągi w woj. świętokrzyskim i łódzkim.
- Od godz. 14.40 podstacje elektroenergetyczne na odcinku Centralnej Magistrali Kolejowej od stacji Psary do stacji Góra Włodowska (odcinek przyległy do stacji Zawiercie) nie otrzymują zasilania od zewnętrznego dostawcy energii - wyjaśnia Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK S.A.
Według Wrzoska, problem dotyczy do kilkunastu pociągów, które teraz czekają na pomoc lokomotyw spalinowych. Opóźnienia będą kilkugodzinne.
CMK łączy Warszawę z Krakowem i Katowicami. PKP stara się kierować pociągi innymi trasami. Problem jednak w tym, że na alternatywnej trasie Warszawa - Kraków, przez Kielce i Radom, już w sobotę doszło do awarii.
- Z całą pewnością - mówi rzecznik prasowy PKP InterCity Paweł Ney - z powodu złych warunków na trasie Warszawa-Kraków nie kursuje pociąg "Kossak", a pociąg "Tetmajer" został odwołany na odcinku z Zakopanego do Krakowa. Uruchomiono tam komunikację zastępczą.
Rzecznik mówił, że składy kursujące między Krakowem a Warszawą jeżdżą obecnie przez Radom i Kielce, zamiast Centralną Magistralą Kolejową, przez Włoszczowę. Wydłuża to czas przejazdu o co najmniej 2 godziny. Drugi możliwy wariant podróży na trasie Warszawa-Kraków to przejazd przez Katowice, z tym że wówczas na odcinku Zawiercie-Dąbrowa Górnicza składy są prowadzone lokomotywami spalinowymi.
Jak wyjaśnił rzecznik PKP InterCity, jedynym powodem zmian w komunikacji są oblodzone trakcje elektryczne w okolicy Kozłowa (z którymi nie uporano się od soboty między Krakowem a Warszawą) oraz w okolicy Lublińca (między Częstochową a Opolem). Oblodzenia są też na trasie Katowice - Będzin, którą pociągi z południa kierowane były na CMK.
- Jeżeli nadal na południu Polski będzie padał marznący deszcz, który powoduje, że na przewodach trakcyjnych tworzą się sople, to na razie ruch pociągów na trasie Warszawa-Kraków nie będzie mógł być przywrócony - powiedział Ney.
Awarie sieci trakcyjnej poważnie utrudniają kursowanie pociągów na trasach: Częstochowa - Opole; Częstochowa - Kielce - Radom; Częstochowa - Katowice; Kraków - Kielce - Radom - Warszawa; Poznań - Ostrów Wielkopolski - Katowice. W tych miejscach pociągi mają opóźnienia do 240 minut.
Do uszkodzenia trakcji doszło też na trasie Katowice - Poznań między Kluczborkiem a Ostrowem Wielkopolskim.
W miejscach, gdzie trakcja zamarzła, składy są przeciągane przez lokomotywy spalinowe. PKP uruchomiła ich prawie 30.
Nocą po trasach najbardziej zagrożonych oblodzeniem jeździły lokomotywy elektryczne, które miały zapobiec zwarciom i zerwaniom linii.
W pozostałych rejonach kraju ruch pociągów odbywa się bez poważniejszych utrudnień, ale i tak dochodzi do opóźnień.
Pasażerowie pociągów, które utknęły, mają za złe przewoźnikowi, że nie udziela dokładnych informacji o opóźnieniach, a także - że pociągi wciąż wyjeżdżają, choć trasy są nieprzejezdne.