"Nikt nie powiedział Ukraińcom, że będzie trudno"
Ukraińcom nikt jeszcze uczciwie nie powiedział: Zaciskajcie pasa, szykujcie się na to, że trzeba oszczędzać, pracować - uważa eurodeputowany SLD Marek Siwiec. Z kolei były polski ambasador w Rosji Stanisław Ciosek ocenia, że zaprzysiężenie Wiktora Juszczenki było wielkim świętem, ale teraz najważniejsze jest to, jak Ukraińcy poradzą sobie z codziennością.
Dzisiaj mówiono głównie o światełku w końcu tunelu. Natomiast nie mówiono o tym, jaki długi jest ten tunel, jaki wąski, i że czasami trzeba go na czworakach pokonywać. Dlatego bardzo dużo zależy od codziennej, organicznej pracy, również naszej - powiedział Siwiec dziennikarzom po przylocie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z kijowskich uroczystości.
Pytany, czy "Ukraińcy mają świadomość tego jaki jest ten tunel", odparł: Zdecydowanie nie, nikt im tego nie powiedział jeszcze uczciwie. Nikt dzisiaj nie mówi Ukraińcom na ulicach Kijowa, że (...) będzie ich to dużo kosztowało - zaznaczył.
"Jak ich przeciągnąć?"
Na pytanie, czy teraz, po wygranej "pomarańczowej rewolucji" w obozie zwycięzców nadejdzie czas walki o władzę, podziałów, odpowiedział: Władza najczęściej jest czynnikiem, który dekomponuje obóz, który do niej doszedł, za to opozycja się konsoliduje - to jest 44% ludzi, którzy powiedzieli: "Nie chcemy Juszczenki".
Zdaniem Siwca, obecnie prawdziwym problemem nowego prezydenta Ukrainy jest właśnie to, że nie da się wbrew tym ludziom budować przyszłości kraju. Jak ich przekonać, przeciągnąć? - To jest prawdziwe wyzwanie - ocenił.
W jego opinii, w sprawie ukraińskiej Polska na tle reszty UE "wychodzi trochę przed szereg i pokazuje wizję, która nie do końca jest zrozumiała jeszcze w zachodniej Europie". Dla elit Zachodu - dodał - to co wydarzyło się na Ukrainie jest szokiem poznawczym, intelektualnym i politycznym.
Te elity nie znają tego kraju. Nie wierzyły w to, że to co się wydarzyło może się zdarzyć. Występują jednocześnie dwa zjawiska - po pierwsze jest niewiara, że to jest trwałe i skuteczne, a po drugie jest element zazdrości wobec Polski. Z tym trzeba sobie dać radę - zaznaczył Siwiec.
W UE liczy się ten, kto ma pomysł i potrafi go realizować. Myśmy mieli pomysł, udało nam się go zrealizować - dzisiejsze zaprzysiężenie to jest taka pierwsza pieczęć na tym, miejmy nadzieję, paśmie sukcesów - powiedział Siwiec.
"Miłość do Ukrainy się opłaca"
Z kolei zdaniem doradcy prezydenta ds. międzynarodowych Stanisława Cioska, obecnie bardzo istotne jest to, jak Europa zareaguje na "wielkie oczekiwania Ukrainy", jeśli chodzi o przynależność do europejskich struktur.
Pytany, czy "miłość do Ukrainy Polsce się opłaca", odpowiedział: Oczywiście, że się opłaca i opłaca się Rosji, w moim przekonaniu. Podkreślił, że to co się stało na Ukrainie "nie było przeciwko Rosji". Po raz pierwszy Rosja ma bezpieczne zachodnie granice - nikt na Rosję nie czyha z Zachodu, nie napada, nie ma złych intencji. Rosja powinna być zadowolona, że nic nie płonie na Ukrainie - mówił. Ciosek podkreślił, że będąc kilka razy na Ukrainie podczas niedawnego kryzysu wywołanego sfałszowaniem wyborów, "czuł zapach krwi". Stwierdził, że Rosjanie powinni być wdzięczni tym wszystkim, którzy zaangażowali się w rozstrzygnięcie pokojowe konfliktu na Ukrainie, że się udało uniknąć rozlewu krwi.
Jego zdaniem, partnerskie, równoprawne stosunki między Rosją a Ukrainą więcej dadzą Rosji, Ukrainie i Polsce, "aniżeli jakiekolwiek próby uzależniania, czy też takiego ułożenia sobie stosunków, które by nie były odbierane jako równoprawne".
Ciosek nawiązał do planowanej na poniedziałek wizyty Juszczenki w Moskwie: Jestem przekonany, że prezydent Juszczenko ułoży sobie dobre stosunki z Rosją. Leci zresztą do Moskwy z pierwszą wizytą, bardzo rozumnie czyniąc, chcąc ułożyć sobie dobre stosunki z Rosją. Życzmy mu wszyscy, żeby mu się to udało - to jest nasza wspólna sprawa.