PolskaNikłe szanse na zakończenie protestów lekarzy

Nikłe szanse na zakończenie protestów lekarzy

Protesty lekarzy ciągną się od kilku tygodni. Jaka jest szansa na ich rychłe zakończenie? Nikła. Strajki będą się ciągnąć tak, jak w tej chwili w terenowych szpitalach, gdzie załoga nie może się porozumieć ze swoim dyrektorem. Długotrwałego, ogólnopolskiego strajku generalnego raczej nie będzie. To wymaga dużo większej determinacji niż branie jednodniowych urlopów na co dwukrotnie masowo zdecydowali się lekarze - prognozuje publicystka
"Rzeczpospolitej" Sylwia Szparkowska.

01.06.2006 | aktual.: 01.06.2006 06:32

Lekarze zapewniają, że ich protesty nie szkodzą pacjentom, ale nie oszukujmy się praca w trybie ostrego dyżuru nie szkodzi pacjentom najwyżej przez tydzień. Potem stan chorych przygotowywanych na planowe zabiegi może się gwałtownie pogorszyć. Do lekarza nie chodzą ludzie zdrowi, a wizytę u specjalisty można odłożyć o jeden dzień, ale już o miesiąc nie - podkreśla publicystka "Rz".

Konflikt w służbie zdrowia trzeba szybko rozwiązać. I tu zaczynają się schody. Pracownicy w terenie żądają podwyżek to jasne. Jeśli ich żądania są realne, mogą dogadywać się z dyrektorami. Jednak na poziomie ogólnopolskim organizacje lekarskie domagają się natychmiastowego, 30-procentowego wzrostu płac. A to nierealne. Chcą też "zmian systemowych" a to żądanie ogólne i nieprecyzyjne.

Kłopot jest też po stronie rządu, który wysyła sprzeczne sygnały. Podczas gdy minister zdrowia Zbigniew Religa usiłuje przekonać, że problemy służby zdrowia już zostały rozwiązane (od przyszłego roku będzie więcej pieniędzy), to szef MSWiA Ludwik Dorn po prostu lekarzy szantażuje. Cel jest oczywisty udowodnić pacjentom, że rząd panuje nad sytuacją, i przestraszyć ewentualnych naśladowców. Tyle tylko, że w rzeczywistości Dorn tylko konsoliduje uczestników buntu i prowokuje innych lekarzy do przyłączenia się do protestów. Nie tędy droga - uważa Sylwia Szparkowska. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)