NIK kontra Bortniczuk. Sprawa stoi w miejscu
Na razie bez przełomu w sprawie zawiadomienia o nieprawidłowościach finansowych w związkach sportowych i możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego ministra Kamila Borniczuka. Takie pismo w listopadzie złożyła Najwyższa Izba Kontroli. Jak ustalił dziennikarz RMF FM, prokuratura wciąż nie podjęła decyzji w tej sprawie.
Minęły ponad dwa miesiące i ciągle nic. W listopadzie Najwyższa Izba Kontroli złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Kamila Bortniczuka, byłego ministra sportu i turystyki.
Zawiadomienie dotyczyło wielomilionowych nieprawidłowości w finansowaniu związków sportowych. Okazuje się, że prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji w tej sprawie - informuje RMF FM.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Muszą płacić". Polacy zabrali głos ws. Ukraińców
Problemem formalności
Jak ustalił dziennikarz stacji, śledczy czekają na komplet dokumentów z NIK, które są niezbędne do podjęcia decyzji o wszczęciu postępowania. Problemem jest fakt, że kontrola formalnie się nie zakończyła, a NIK nie przesłała jeszcze wszystkich materiałów.
Marcin Mariański z izby wyjaśnia, że złożenie zawiadomienia było obowiązkiem kontrolerów, gdyż uzyskali materiały wskazujące na przestępstwo.
- Przy czym chciałbym zaznaczyć jasno, że to już była sytuacja, w której i pan Bortniczuk składał wyjaśnienia w NIK-u, i same czynności w jednostce kontrolowanej były zakończone - podkreślił Mariański w rozmowie z RMF FM.
Według NIK, Kamil Bortniczuk przyznał Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej ponad 186 mln zł w ramach wniosku, który nie spełniał warunków formalnych. Były minister broni się, twierdząc, że wniosek został uzupełniony zgodnie z wymaganiami i nie było zagrożenia dla interesu publicznego. Raport NIK ma być gotowy za dwa tygodnie.
Źródło: RMF24/WP