NIK do polityków: nie używajcie nas do bieżącej walki
O niewykorzystywanie Najwyższej Izby Kontroli
do bieżącej walki politycznej zaapelował do polityków
prezes NIK Jacek Jezierski. Zwraca on uwagę, że minister Julia Pitera
sama może zapobiegać nieprawidłowościom takim jak nepotyzm, a
zwraca się ona w tej sprawie do NIK.
Zauważając, że w ostatnich dniach politycy różnych partii zapowiadają złożenie do NIK wniosków o zbadanie nepotyzmu, Jezierski w piśmie, które otrzymała PAP, zapewnia, że jego instytucja "nie uchyla się od kontroli tych zagadnień". "Nepotyzm jest zjawiskiem ze wszech miar nagannym i psującym państwo. (...) Każdy poważny sygnał w tej sprawie zostanie przez nas wnikliwie zanalizowany, niezależnie od tego, kogo będzie dotyczył" - pisze szef NIK.
Apeluje on zarazem, by politycy nie używali Najwyższej Izby Kontroli do bieżącej walki politycznej. Jeśli zaś faktycznie posiadają wiarygodne informacje o nagannych praktykach w instytucjach publicznych, niech po prostu przekażą je do NIK - zachęca.
Jezierski informuje też, że jedyny wniosek w sprawie nepotyzmu, który wpłynął do NIK jest "lakoniczny i nie wskazuje na żadne konkretne sytuacje, osoby, czy podmioty, w których takie zdarzenia miały mieć miejsce".
Wniosek ten przesłała Izbie Julia Pitera - pełnomocnik rządu ds. opracowania programu zapobiegania nieprawidłowościom w instytucjach publicznych.
Jezierski zauważa, że jeżeli politycy mówią o nepotyzmie w czasie ostatnich kilku miesięcy, to w ramach rządu działa właśnie urząd minister Pitery, "którego zadaniem jest opracowywanie programów, a także inicjowanie i prowadzenie działań zapobiegających nieprawidłowościom". "Niedobrze byłoby, gdyby aktywność Pełnomocnika w tym zakresie polegała tylko na kierowaniu wniosków do NIK" - uważa prezes Izby.
W ostatnich dniach media informowały o wniosku Pitery do NIK. Uważa ona, że obsadzanie stanowisk w agencjach rolnych przez krewnych prominentnych polityków PSL oznaczać może nepotyzm. Pisano o kilku takich przypadkach, m.in. w spółce Elewarr należącej do Agencji Rynku Rolnego, gdzie pracę znaleźli Dariusz Żelichowski, syn szefa Klubu Parlamentarnego PSL, i Andrzej Kłopotek, brat posła Eugeniusza, a w Zamojskich Zakładach Zbożowych - Adam Kalinowski, brat wicemarszałka Sejmu.
Pod koniec zeszłego tygodnia w mediach pisano, że minister - choć zachowanie PSL jej się nie podoba - nie chce nic robić w tej sprawie, liczy jednak na NIK, a NIK czekała na zgłoszenie, twierdząc, że musi mieć podstawę do wszczęcia kontroli.