NIK chce ujawnienia majątków sędziów
Prokuratorzy i sędziowie nie ujawniają w
obowiązkowych oświadczeniach majątkowych - m.in. pożyczek i
akcji. Nie podają, skąd mają pieniądze np. na nowy dom lub
działkę. Majątek niektórych nie ma pokrycia w dochodach - alarmuje
NIK, na którą powołuje się "Gazeta Wyborcza".
23.01.2006 | aktual.: 23.01.2006 06:19
NIK zbadał oświadczenia majątkowe osób pełniących funkcje publiczne. Miały one uwolnić te osoby od podejrzeń o korupcję, ale nie spełniają swojego zadania. "Praktyka składania i analizy oświadczeń nie zapewnia przejrzystości życia publicznego. Co gorsza, wywołuje ona wręcz społeczne przekonanie o interesowności i braku uczciwości niektórych osób pełniących funkcje publiczne" - stwierdza w najnowszym raporcie Izba.
Część oświadczeń jest składana grubo po terminie lub w ogóle nie jest składana. Radni tracą przez to mandaty i diety za udział w sesjach. Co ciekawe, niektórzy sami rezygnują z wynagrodzeń. "Świadczyć to może, że mandat radnego wykorzystywany był do innych celów niż wypełnianie woli wyborców" - uważa NIK.
W oświadczeniach majątkowych jest też sporo błędów. Na przykład prokuratorzy i sędziowie nie wypełniają wszystkich rubryk. Nie ujawniają kredytów, pożyczek, akcji. Nie podają, skąd mają pieniądze np. na nowy dom lub działkę.
Analiza oświadczeń sędziów z terenu Rzeszowa, Lublina i Krakowa wykazała, że majątek niektórych nie ma pokrycia w dochodach. Ich przełożeni tłumaczyli, że wątpliwości te powinien wyjaśnić urząd skarbowy, do którego spływają zeznania.
Zdaniem NIK najgorsze jest jednak to, że analiza zeznań majątkowych jest pobieżna, a za błędy mało kto ponosi konsekwencje.
NIK nie podoba się też to, że oświadczenia sędziów są tajne. Mają do nich dostęp tylko prezesi sądów i urzędy skarbowe. NIK nie mógł ich skontrolować - mógł tylko przejrzeć analizy zeznań - bo Krajowa Rada Sądownictwa stwierdziła, że nie ma do tego uprawnień. Sędziowie uznali ponadto, że byłby to zamach na ich niezawisłość. (PAP)