"Nigdy nie dowiemy się, co rząd zrobił ws. Polaka"
Powinniśmy zadać pytanie: czy polski rząd mógł zrobić więcej w sytuacji, kiedy tak naprawdę oczekiwania czy żądania talibów, porywaczy polskiego inżyniera kierowane były przede wszystkim do rządu pakistańskiego? Te możliwości na pewno były ograniczone. Oczywiście, zawsze jakieś znaki zapytania pozostaną i mamy do czynienia z niezwykłą tragedią. Ja sądzę, że rząd zrobił, co mógł, natomiast nie dowiemy się, co robił dokładnie, bo w tego typu sytuacjach służby nie ujawniają wszystkich swoich działań - powiedział w programie "Sygnały Dnia" wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski.
09.02.2009 | aktual.: 09.02.2009 10:53
"Sygnały Dnia": Panie marszałku, czy pan uważa, że polski rząd zrobił wszystko, co mógł ws. polskiego inżyniera porwanego w Pakistanie?
Jarosław Kalinowski: Myślę, że powinniśmy zadać pytanie: czy mógł polski rząd zrobić więcej w sytuacji, kiedy tak naprawdę oczekiwania czy żądania talibów, porywaczy kierowane były przede wszystkim do rządu pakistańskiego, te możliwości na pewno były ograniczone. Oczywiście, zawsze jakieś znaki zapytania pozostaną i mamy do czynienia z niezwykłą tragedią, ja sądzę jednak, że rząd robił, co mógł, natomiast nie dowiemy się, co robił dokładnie, bo w tego typu sytuacjach służby nie ujawniają wszystkich swoich działań.
No tak, ja rozmawiałem w niedzielę z byłym ministrem spraw wewnętrznych Adamem Rotfeldem i on mówił, że to jest zwykle tak w takiej praktyce dyplomatycznej, że mówi się, że się nie płaci okupów w takiej sytuacji, a i tak wszyscy te okupy płacą. Premier powinien tak głośno i wyraźnie twierdzić, że Polska na pewno okupu nie zapłaci?
- Ja nie wiem, naprawdę nie chciałbym oceniać nawet tej wypowiedzi premiera, ale tak jak pan redaktor przed chwilą powiedział, żaden premier, żaden rząd i przedstawiciel żadnego rządu nie powie, że okup będzie płacony. Natomiast negocjacje trwały, tylko, tak jak powiem, nikt nie ujawni istoty i czy ze strony polskiej też niezależnie od rokowań, które były prowadzone przez Pakistan, czy były i w jakim zakresie, no, nie będziemy znali tej odpowiedzi, niestety. Natomiast z tych informacji, które docierają wynika, że strona pakistańska traktowała to, że tak powiem, bardzo rutynowo, ot, jedno pewnie z wielu podobnych zdarzeń i to smuci.
Panie marszałku, a czy powinna powstać specjalna komisja, która zbada tę sprawę? Powołania takiej komisji chce opozycja, chce Prawo i Sprawiedliwość.
- Ja bym prosił... Ja uważam, że w tej sprawie naprawdę nie powinniśmy... to jest taki apel też do opozycji, że naprawdę spokojnie nad tą sprawą, bo to nie jest temat, wokół którego można toczyć jakąś batalię polityczną.
Ale ta sprawa też pewnie rozpocznie jakąś dyskusję w Polsce o naszej obecności w tamtym rejonie, o obecności polskich żołnierzy w Afganistanie. Czy ta tragedia pana zdaniem powinna jakoś przyczynić się czy do zmniejszenia czy wycofania polskich żołnierzy z Afganistanu?
- To jest bardzo trudne... znaczy nie tyle pytanie, co temat bardzo trudny, ale gdyby tak się stało, to znaczy, że oczekiwania porywaczy i zbrodniarzy zostały w jakiejś części zrealizowane. Nie sądzę, żeby to miało wpływ na decyzje o naszej obecności, aczkolwiek te informacje, które z ostatnich dni docierają z samej administracji waszyngtońskiej, że popełniono szereg błędów w całej kampanii w Afganistanie i że potrzebna jest zmiana strategii obecności wojsk NATO, to przyznają wreszcie sami przedstawiciele Waszyngtonu.
Ale przynajmniej na razie Amerykanie z Afganistanu nie chcą się wycofać.
- Panie redaktorze, ja mam obawy... ja nie jestem znawcą, tu trzeba naprawdę wielkich ekspertów i znawców. W Afganistanie na razie żadna interwencja się nie powiodła, Rosjanie tam byli i byli, że tak powiem, przez granicę, z pełnym zapleczem...
Wcześniej byli Brytyjczycy.
- Brytyjczycy. W trudniejszej sytuacji są dzisiaj wojska NATO, tym bardziej że baza lotnicza zaraz obok zamykana, w Pakistanie mamy do czynienia z wojną tak naprawdę domową w tamtej okolicy. Sytuacja staje się coraz trudniejsza.