PolskaNiezrozumiałe samobójstwo 15-latka; zaszczuli go koledzy?

Niezrozumiałe samobójstwo 15‑latka; zaszczuli go koledzy?

Fakty są następujące: 15-letni Kamil, uczeń Gimnazjum nr 22 przy ul. Lubelskiej na Maślicach we Wrocławiu, powiesił się przy swoim domu tydzień temu. W środę został pochowany na cmentarzu przy ul. Trzmielowickiej w Leśnicy. Zostawił rodziców i siostrę.

Niezrozumiałe samobójstwo 15-latka; zaszczuli go koledzy?
Źródło zdjęć: © Polska Gazeta Wrocławska

10.12.2010 | aktual.: 13.12.2010 10:25

Wszyscy zastanawiają się, co go do tego pchnęło. Chodzą plotki, że koledzy go zaszczuli, bo zeznawał przeciwko nim w sądzie, że ostatnio rzuciła go dziewczyna.

Czwartek, południe. Gimnazjaliści wychodzą ze szkoły, zmierzają na przystanek autobusu. Nikt nie chce rozmawiać. Padają wulgarne słowa. Przed szkołą na drzewie wisi klepsydra z informacją od rodziny o dacie mszy i pogrzebu. W drzwiach szkoły stoi roześmiana grupka. - Masz lufkę? To jaramy! - wykrzykuje jeden z chłopaków.

Beata Martowska, wicedyrektor Gimnazjum nr 22, w którym uczy się 180 nastolatków, spokojnym tonem mówi, że nie udziela żadnych informacji w sprawie śmierci Kamila. - To dla nas wielka tragedia - ucina wicedyrektor.

Dolnośląskie Kuratorium Oświaty dostało pismo ze szkoły z informacją o samobójstwie ucznia. - Dyrektor podjął właściwe działania, poprosił o pomoc specjalistów z poradni psychologiczno-pedagogicznej - tłumaczy Janina Jakubowska, rzeczniczka kuratorium. Urzędnicy wydziału edukacji twierdzą, że dobrze znają sytuację w szkole.

- Dyrektor przedstawia ją na bieżąco - relacjonuje Paweł Czuma, szef biura prasowego wrocławskiego magistratu. Dodaje, że wcześniej dyrektor gimnazjum nie sygnalizował, że szkoła ma poważne problemy wychowawcze, że potrzebuje specjalnego wsparcia.

Wiceszef Prokuratury Rejonowej Wrocław Fabryczna, prokurator Krzysztof Ostrejko, nie ma żadnych wątpliwości, że Kamil popełnił samobójstwo. Nie było żadnych śladów wskazujących na to, by ktokolwiek inny był w chwili śmierci w miejscu, gdzie chłopiec umarł.

Policja i prokuratura nie mają też żadnych informacji wskazujących na to, że chłopiec czuł się zaszczuty przez szkolnych kolegów. Jednak nieoficjalnie wiemy, że za kilka dni miał się zgłosić do komisariatu w Leśnicy z dwoma kolegami. Byli podejrzewani o udział we włamaniu. Mieli być przepytani przez policjantów.

Kamil miał też dwie sprawy w sądzie dla nieletnich. Obydwie dotyczyły częstowania marihuaną kolegów. W żadnej z nich nikogo nie wsypał.

Dorośli nie dali mu wsparcia na czas

Ewa Czemierowska, trener Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, ekspert programu "Szkoła bez przemocy": Samobójstwo to trudny temat. Nigdy nie wiadomo, co naprawdę skłania do tego kroku. Z historii tego chłopca wynika, że miał dużo kłopotów na głowie. Jeżeli w grę wchodziła marihuana, to nie można też wykluczyć zmiany osobowości. Gdyby dziewczyna go nie odrzuciła, też mógłby popełnić samobójstwo. Prawdopodobnie znalazł się w takim stanie, że jakiekolwiek niepowodzenie mógłby odczuć jako sytuację beznadziejną. To nieprawda, bo z każdej jest wyjście. W tej szkole dzieje się coś niepokojącego. Młodzież reaguje złością na pytanie dorosłego, więc może mieć żal do wszystkich dorosłych. Wie, że nie można na nich liczyć.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (118)