Nieznany dokument ws. afery "łowców skór"
Instrukcja postępowania sanitariusza ws. informowania zakładów pogrzebowych i sposób rozliczenia się z nimi za informacje o zgonach znajdują się w związkowym sprawozdaniu z 1991 roku podpisanym przez ówczesnego szefa "Solidarności" w jednej z podstacji łódzkiego pogotowia, a obecnie jednego z głównych podejrzanych w nekroaferze Tomasza S.
09.11.2005 | aktual.: 10.11.2005 08:29
Dokument będący dowodem w toczącym się przed łódzkim sądem okręgowym procesie "łowców skór" został ujawniony przez sąd podczas przesłuchania jednego ze świadków. W procesie na ławie oskarżonych zasiadają dwaj byli sanitariusze i dwaj byli lekarze łódzkiego pogotowia.
Przedstawiony w tym sprawozdaniu instruktaż postępowania sanitariusza przewidywał, że po wystawieniu przez lekarza karty zgonu, "sanitariusz informuje rodzinę o dalszych formalnościach, a także w sposób delikatny pyta, czy życzą sobie państwo przewiezienia ciała do chłodni, a jeśli tak, to zostawia wizytówkę i po przyjeździe do bazy zgłasza przewóz, wpisując go do zeszytu".
Według tego sprawozdania, na koniec miesiąca S., który był wówczas przewodniczący Komisji Zakładowej "Solidarności" Oddziału Pomocy Doraźnej Łódź-Bałuty, rozliczał się z zakładami pogrzebowymi na podstawie tego zeszytu. W tym sprawozdaniu S. informował, że za otrzymane od zakładów pogrzebowych pieniądze kupiono m.in. antenę satelitarną i odtwarzacz wideo, utworzono także kasę "chwilówkę", z której pracownicy mogli pożyczać pieniądze zwracane przy następnej wypłacie. Wypłacono także pracownikom podstacji 37 bezzwrotnych pożyczek przed świętami Bożego Narodzenia.
W tym samym sprawozdaniu S. napisał również, że "po czterech miesiącach działalności uniknęliśmy bałaganu, prywaty i kłótni, jakie mają miejsce w innych podstacjach. Pomagamy pracownikom przetrzymać największe problemy finansowe, gdy brakuje pieniędzy do pierwszego. Mamy pieniądze na rzeczy, których ZOZ przy swoich trudnościach nie może nam kupić i chyba, co bardzo ważne, nie ma prywaty w godzinach pracy" - napisano.
Tomasz S. - b. starszy dyspozytor pogotowia - oraz b. dyrektor pogotowia Ryszard L., który szefował mu w czasie kiedy - według prokuratury - trwał proceder handlu informacjami o zgonach, w czwartek mają zostać przesłuchani jako świadkowie w procesie "łowców skór". Tomasz S. jest podejrzany o przyjęcie co najmniej 60 tys. zł w zamian za informacje o zgonach pacjentów. B. dyrektorowi łódzkiego pogotowia, który obecnie pracuje w łódzkim oddziale NFZ, dotąd prokuratura nie przedstawiła żadnych zarzutów.
Z zeznań wielu świadków w tym procesie wynika, że to właśnie Tomasz S. rządził handlem informacjami o zgonach w łódzkim pogotowiu. Według niektórych świadków, na zmianach tego dyspozytora dochodziło też do nieprawidłowości w wysyłaniu karetek do pacjentów.
Z zeznań jednego ze świadków - lekarza pogotowia - wynika też, że ówczesny dyrektor placówki wiedział o procederze handlu informacjami o zgonach pacjentów, ale było to zjawisko dla niego wygodne, "bo nie musiał dawać podwyżek przez wiele lat". Inny świadek - także lekarz - mówił przed sądem, że b. dyrektor wiedział także o zwiększonym zużyciu pavulonu, ale nic nie zrobił w tej sprawie.
Odpowiadający w tym procesie dwaj byli sanitariusze łódzkiego pogotowia - Andrzej N. i Karol B. - są oskarżeni o zabójstwo w latach 2000-2001, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, łącznie pięciu pacjentów, którym - według prokuratury - mieli podać pavulon (lek zwiotczający mięśnie)
. Przed sądem żaden nie przyznał się do popełnienia zbrodni (N. przyznał się do nich w trakcie śledztwa). Przyznali się jedynie do przyjmowania pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o zgonach oraz do fałszowania recept.
Do winy nie przyznają się również dwaj lekarze: Janusz K. i Paweł W., których prokuratura oskarżyła o narażenie w sumie 14 pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne doprowadzenie do ich śmierci oraz branie łapówek od zakładów pogrzebowych. Byłym sanitariuszom grozi dożywocie; lekarzom, którzy odpowiadają z wolnej stopy - do 10 lat więzienia.
Łódzka prokuratura apelacyjna zapowiada kolejne akty oskarżenia w sprawie "łowców skór".