Nieznane fakty ws. rosyjskiego śledztwa smoleńskiego
Krewni ofiar smoleńskiej katastrofy od dwóch lat nie korzystają ze swoich praw poszkodowanych w Rosji, chociaż przyznano im oficjalnie taki status - informuje RMF FM. Miał im pomóc polski MSZ, ale nie pomógł.
Generał Gieorgij Smirnow z rosyjskiego Komitetu Śledczego potwierdził w ubiegłym tygodniu, że osoby uznane w śledztwie za poszkodowane mogą składać wnioski o przesłuchanie świadków i ekspertów.
Osoba taka składa wniosek o przeprowadzenie czynności śledczej - przesłuchanie świadka. Może nawet wskazać okoliczności, które - jej zdaniem - mają znaczenie dla sprawy i które - według niej - powinny zostać wyjaśnione w toku przesłuchania. Osoba taka już we wstępnym stadium śledztwa ma określone prawa procesowe.
- Chcieli stworzyć w Rosji grupę adwokatów reprezentujących krewnych ofiar, ale w pewnym momencie sprawa ucichła i nie chodziło o pieniądze - mówi dla RMF FM adwokat Anna Stawicka. Jak ustaliło radio, w Rosji byli adwokaci gotowi bezpłatnie reprezentować krewnych ofiar, ale przedstawiciele polskiej ambasady po prostu... przestali się z nimi kontaktować. Rosyjski Komitet Śledczy, który prowadzi śledztwo dotyczące smoleńskiej katastrofy nie informuje w ogóle o jego przebiegu. Rosyjscy politycy składają jedynie deklaracje, że śledztwo się niebawem zakończy.
- Zupełnie nie rozumiem, dlaczego niezadowoleni ze śledztwa poszkodowani w Polsce nie korzystają ze swoich praw - powiedziała adwokat.