"Niezjedzenie kolacji, to jeszcze nie głodówka"
Premier Jarosław Kaczyński powiedział w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że pielęgniarki okupujące jedno z pomieszczeń jego kancelarii łamią prawo i dlatego nie będzie z nimi rozmów. Szef rządu domaga się przestrzegania prawa. Z dystansem podszedł do oświadczeń dotyczących rozpoczętej głodówki. Jego zdaniem niezjedzenie kolacji to jeszcze nie głodówka, o niej będzie można mówić po dwóch, trzech dniach.
26.06.2007 | aktual.: 26.06.2007 09:23
Premier jest gotów do rozmów z pielęgniarkami, ale tylko gdy cztery pielęgniarki opuszczą kancelarię.
Jarosław Kaczyński powiedział, że siostry popełniają przestępstwo, a nie może być takiej sytuacji, że premier z jednymi przestępcami rozmawia, a innych poprzez odpowiednie służby wsadza do więzienia.
Na razie szef kancelarii premiera wezwał jedynie siostry do opuszczenia budynku. Premier zapowiedział, że w pewnym momencie o przestępstwie zostanie zawiadomiona prokuratura, bo nie da się tolerować takiej sytuacji.
Jarosław Kaczyński wyraził zdziwienie opiniami niektórych prawników, którzy twierdzą, że w w Polsce obywatele maja prawo do okupowania budynków publicznych. Z takimi ocenami występowali między innymi profesorowie Andrzej Rzepliński i Zbigniew Hołda. Premier powiedział, że oceny te są motywowane wyłącznie politycznie i kompromitują wygłaszające je osoby jako prawników i jako obywateli. Ci panowie łgają - podkreślił szef gabinetu.
Premier z dystansem podszedł do oświadczeń trzech z czterech pielęgniarek okupujących kancelarię, które wczoraj ogłosiły, że rozpoczynają strajk głodowy. Jego zdaniem niezjedzenie kolacji to jeszcze nie głodówka, o niej będzie można mówić po dwóch trzech dniach. Szef rządu powiedział jednak, że nie można dopuścić do sytuacji zagrożenia życia protestujących sióstr i w efekcie głodówka może doprowadzić do szybszego zakończenia trwającej sytuacji.
Jarosław Kaczyński przypomniał, że jego rząd w ubiegłym roku podniósł płace służby zdrowia o 30%, w tym roku dochodzi do tego zmniejszenie składki na ubezpieczenie społeczne, co daje dalsze 10% brutto. Gabinet jest też gotowy do uwolnienia szpitali od nacisku długów, w przyszłym roku w związku ze zwiększeniem ilości pieniędzy na procedury medyczne wzrosną też środki na płace. Łącznie da to 50% podwyżki w ciągu dwóch lat. Premier argumentował, że jego rząd nie jest w stanie naprawić sytuacji narastającej nie tylko w ciągu ostatnich 18 latach, ale już od wojny, bo od tego czasu w Polsce pewnym grupom społecznym płaci się bardzo mało.
Szef rządu potwierdził, że jego gabinet pracuje nad projektem zmian w prawie podatkowym, jego celem ma być zlikwidowanie sytuacji, że osoby o wysokich dochodach nie płacą podatków, albo płacą bardzo niskie podatki. Projekt zmian ma być poddany ocenie społeczeństwa w referendum. Jeśli zostanie poparty, to rząd będzie miał legitymację na wprowadzenie nowych przepisów.
Premier ocenia, że zmiany prawa podatkowego pozwolą uzyskać kwotę liczoną w miliardach złotych rocznie.