Niewpuszczony do lokalu Rom domaga się 10 tys. zł
Przeprosin i 10 tys. zł zadośćuczynienia domaga się od właścicielki jednego z poznańskich lokali Rom, który nie został wpuszczony do klubu przez ochroniarzy. W Sądzie Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się w piątek proces w tej sprawie. Sprawa na wniosek strony pozwanej odbywa się z wyłączeniem jawności.
Adam G. domaga się opublikowania przez właścicielkę lokalu przeprosin w prasie oraz na stronie internetowej lokalu, a także zasądzenia kwoty 10 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Wielkopolskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego Polskich Romów w Swarzędzu.
- Naszym celem jest uzyskanie przeprosin od pozwanej. Uważamy, że był to akt dyskryminacji, mamy na to dobre dowody w postaci nagrania video. Mamy też świadków, którzy mieliby słyszeć, że pozwana miała określony stosunek do obecności Romów w jej klubie. Jeśli właścicielka klubu przeprosi, nie będziemy się domagać zadośćuczynienia - powiedział adwokat Paweł Nowakowski.
Jak powiedział reprezentujący właścicielkę lokalu adwokat Wojciech Wyjatek, przy tak sformułowanym pozwie trudno mu mówić o możliwości zawarcia ugody.
- Trudno mi się wypowiadać za czyny innych osób, ale moja klientka nie ma z tą sprawą nic wspólnego. Wiem, że toczyło się postępowanie przeciwko pracownikom firmy ochroniarskiej w tej sprawie - powiedział.
W połowie kwietnia prokuratura uznała zażalenie Stowarzyszenia Romów w Polsce i postanowiła prowadzić śledztwo w sprawie niewpuszczania Romów do lokali w Poznaniu. Śledztwo jest prowadzone w sprawie m.in. publicznego znieważenia z powodu przynależności rasowej i stosowania przemocy lub groźby bezprawnej wobec osoby z powodu jej przynależności narodowej; grozi za to kara do trzech lat pozbawienia wolności.
W lutym prokuratura uznała, że nie można mówić o tym przestępstwie, a tylko o wykroczeniu polegającym na "bezzasadnej odmowie wyświadczenia usługi przez osobę zajmującą się zawodowo świadczeniem usług, względnie o naruszeniu dóbr osobistych".
Na tej podstawie w marcu sąd ukarał dwóch ochroniarzy grzywną w wysokości tysiąca złotych.
Wniosek o zbadanie sprawy niewpuszczania do lokali gastronomicznych w Poznaniu osób narodowości romskiej złożył w styczniu poznański radny Norbert Napieraj. Jego zdaniem mogło dojść do popełnienia przestępstwa.
O przypadkach niewpuszczania Romów do niektórych popularnych restauracji i dyskotek w centrum Poznania napisała w styczniu "Gazeta Wyborcza". Podała, że gdy zdarzy się, że Romowie wejdą do środka, wkracza ochrona, prosząc ich o wyjście. Właścicielka jednego z lokali tłumaczyła to tym, że zachowują się oni niewłaściwie, m.in. brudzą.
Sprawą zajmowała się też Sejmowa Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych; mediacji podjęło się MSWiA, RPO wszczął postępowanie wyjaśniające.
Stanowisko w tej sprawie zajęła również pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska. Według niej niewpuszczanie Romów do restauracji to dyskryminacja ze względu na rasę, czyli postępowanie niezgodne z prawem. Jak stwierdziła, osoby potraktowane w ten sposób mają prawo domagać się odszkodowania.