Niewinny 23‑latek walczy o odszkodowanie za półtora roku więzienia
18-letni Mateusz N. spędził w areszcie prawie półtora roku, choć był niewinny. Sąd Najwyższy zdecyduje jakie powinien otrzymać zadośćuczynienie - donosi "Głos Wielkopolski".
Mateusz N., dziś już jako 23-latek, walczy o odszkodowanie za niesłuszny areszt. Choć dwa poznańskie sądy zasądziły mu - jeden 100 tys. złotych, drugi 150 tys. złotych, mężczyzna swoją wolność wycenia na pół miliona złotych.
5 lat temu, zamiast przygotowywać się do matury, Mateusz odsiadywał wyrok za zabójstwo. Do nieszczęśliwego zdarzenia z jego udziałem doszło w nocy z 28 na 29 sierpnia 2009 roku. Razem ze znajomymi siedział na krawężniku przed stacją benzynową przy Al. Solidarności w Poznaniu. Byli pijani, grali na gitarze i śpiewali. Przeszkadzali 22-letniemu Kamilowi K., który miał za sobą w tym dniu alkohol, amfetaminę i grożenie sąsiadowi. Wrócił na stację z kolegami, żeby ich uciszyć. Kiedy bez opamiętania zaczął bić Mateusza pięściami po głowie, tamten nie wytrzymał i sięgnął po nóż sprężynowy. Ciosy zadawał na oślep. Uderzył dziesięć razy. Ostatni raz prosto w serce.
W pierwszym procesie, który toczył się przed poznańskim Sądem Okręgowym, został skazany na osiem lat za zabójstwo. Sąd Apelacyjny uchylił ten wyrok. W drugim procesie Mateusz został dwukrotnie uniewinniony. Najpierw sąd okręgowy, a po nim apelacyjny, uznały, że działał w obronie koniecznej.
- Nikt nie musi uciekać, kiedy zostanie zaatakowany. Jak ktoś chce, to może się bronić. To ten, który atakuje, ponosi ryzyko tego, co się wydarzy - tak sędzia Henryk Komisarski uzasadniał prawomocny już wyrok uniewinniający Mateusza.
Teraz mężczyzna walczy o wyższe odszkodowanie niż zasądzone mu jak na razie 150 tys. zł. W minionym tygodniu Sąd Najwyższy uznał, że sprawa Mateusza powinna trafić na wokandę. Termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.
Źródło: "Głos Wielkopolski"