"Niewinna śmierć jednostek ludzkich"
Dowództwo sił USA podało późnym wieczorem, że bomba zrzucona przez jeden z samolotów amerykańskich w północnym Iraku trafiła niewłaściwy cel. Dowództwo wyraziło "głębokie ubolewanie z powodu prawdopodobnych, niewinnych ofiar" nalotu. Wg źródeł miejscowych, zginęło 14 osób, w tym siedmioro dzieci. Według pełnych żargonu raportów dowództwa amerykańskiego, zabitych zostało "pięć jednostek ludzkich".
Oświadczenie amerykańskiego dowództwa podaje, że amerykański samolot szturmowy F-16 zrzucił ok. 225-kilogramową bombę na willę w miejscowości Ajta w pobliżu Mosulu.
"Dom ten nie był zamierzonym celem ataku powietrznego. Zamierzony cel położony był w innym miejscu, w sąsiedztwie" - stwierdzono w oświadczeniu.
"Trwa śledztwo mające wyjaśnić fakty dotyczące tego incydentu" - podano. "Odpowiednie służby donoszą, że w wyniku uderzenia zmarło pięć jednostek ludzkich" - podaje komunikat w specyficznym amerykańskim żargonie ogólnowojskowym.
Służby prasowe wojsk amerykańskich w Bagdadzie przez pierwsze kilka godzin po eksplozji twierdziły, że nic nie wiedzą o wybuchu. Dopiero po kilku godzinach strona amerykańska potwierdziła fakt bombardowania z powietrza, a późnym wieczorem przyznała się do pomyłki co do celu i wyraziła ubolewanie z powodu ofiar.
Wojska USA informują, że w rejonie Mosulu prowadzą operację, która ma na celu przywrócenie spokoju i bezpieczeństwa przed zaplanowanymi na 30 stycznia wyborami powszechnymi w Iraku.