Nietykalny "Pan na Śmiłowie"?

"Nasz Dziennik" pisze o przychylności urzędników i policjantów jaką cieszy się senator Henryk Stokłosa. Senator jest właścicielem zakładów mięsnych, które zdaniem okolicznych mieszkańców trują środowisko.

11.08.2005 | aktual.: 11.08.2005 07:19

W ostatnich dniach media informowały, że na polach należących do przedsiębiorstwa utylizacyjnego "Farmutil" w Śmiłowie będącego własnością Stokłosy, znaleziono zakopane setki ton padłej, prawdopodobnie chorej zwierzyny. Wcześniej senator "wsławił się" między innymi tym, że jego ochroniarze uwięzili ekipę telewizyjną, która chciała nakręcić o nim program. Policja nie interweniowała.

"Nasz Dziennik" pisze, że wojewódzkie służby weterynaryjne czy policja niechętnie reagują na skargi na senatora. Gazeta przypomina bankiet, jaki Stokłosa wyprawił w ubiegłym roku. Na imprezie bawili się czołowi wówczas wielkopolscy parlamentarzyści, a także inspektorzy organów kontrolnych, w tym ówczesny główny lekarz weterynarii Piotr Kołodziej.

"Nasz Dziennik" zauważa, że Stokłosa słynie również z doskonałych kontaktów z miejscową policją. Mieszkańcy Śmiłowa ironizują, że jej przychylność "kupił za kaszankę". Zwracają uwagę, że niedawno policjanci z Piły uhonorowali go odznaką "zasłużonego dla NSZZ Policjantów". Uroczystość uświetniła konsumpcja wyrobów mięsnych z zakładów senatora. (IAR)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)