Nietrzeźwy policjant postrzelił 46‑latka
Łódzka prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie postrzelenia 46-letniego mężczyzny przez będącego po służbie, nietrzeźwego policjanta. Do zdarzenia doszło, gdy dwaj policjanci wracali ze spotkania towarzyskiego i zostali zaatakowani przez dwóch mężczyzn.
46-latek z raną brzucha trafił do szpitala; według prokuratury jego stan jest ciężki, był operowany i przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Mężczyzna był wcześniej kilkakrotnie notowany m.in. za włamanie czy rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia.
W szpitalu z obrażeniami m.in. twarzy, przebywają także obaj policjanci w wieku 34 i 43 lat z jednego z łódzkich komisariatów. Młodszy z nich, który prawdopodobnie użył broni służbowej, miał - według prokuratury - ponad 1,8 promila alkoholu w organizmie. Także pozostali uczestnicy zdarzenia byli pijani.
- Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna wszczęła śledztwo w sprawie spowodowania u jednego z mężczyzn ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w wyniku postrzału. Grozi za to do 10 lat więzienia - poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Wszystko rozegrało się w nocy w czwartku na piątek w rejonie Ronda Lotników Lwowskich w Łodzi. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że dwaj policjanci nie byli na służbie i wracali do domu ze spotkania towarzyskiego. Zostali zaczepieni przez dwóch znajdujących się pod wpływem alkoholu przechodniów, którzy zachowywali się wulgarnie i agresywnie. Gdy policjanci zwrócili im uwagę - według policji - miało to wywołać jeszcze większą agresję z ich strony.
- Wobec podejrzenia, że może dojść do ataku, policjant okazał legitymację służbową, nawołując do zachowania zgodnego z prawem. Spotkało się to jednak z wprost odwrotną reakcją - poinformowała podinsp. Joanna Kącka z biura prasowego łódzkiej policji. Funkcjonariusze - jak wynika z dotychczasowych ustaleń - zostali zaatakowani przez mężczyzn i poszczuci psem, który pogryzł jednego z nich.
- W związku z taką sytuacją jeden z policjantów wyjął posiadaną przy sobie broń służbową i oddał kilka strzałów w kierunku agresywnego amstaffa - dodała Kącka.
Zdarzenie zauważył patrol straży miejskiej, który interweniował. W tym samym czasie informacje o nim miał przekazać policji przejeżdżający obok kierowca oraz policjant, który użył broni. Z relacji świadka wynika, że doszło do szarpaniny, a jeden z mężczyzn siedząc na policjancie, najprawdopodobniej usiłował wyrwać mu broń, z której padł strzał.
- Podczas ustalania danych personalnych napastników i przeszukania ich pod kątem utraconej w wyniku szarpaniny broni służbowej, u jednego z nich stwierdzono ranę brzucha. Obrażenia odniósł najprawdopodobniej w wyniku rykoszetu bądź niekontrolowanego strzału podczas szarpaniny - dodała policjantka.
Prokuratura na razie jest oszczędna w informowaniu o ustaleniach ws. przebiegu zdarzenia. Z relacji świadków - zdaniem śledczych - wynika, że pomiędzy czterema mężczyznami doszło do szarpaniny.
- Prokuratura ustala obecnie, jakie było tło i przebieg zdarzenia. Trwa ustalanie, w jakich okolicznościach powstały rany postrzałowe i obrażenia funkcjonariuszy policji; w tej sprawie wypowie się biegły. Wyjaśnienia wymaga też, skąd policjant miał przy sobie broń i dlaczego jej użył - zaznaczył Kopania. Dodał, że zlecone zostaną także badania balistyczne broni, z której padły strzały.
Przesłuchanie uczestników zajścia będzie możliwe dopiero po ich wytrzeźwieniu. Trójka z nich miała od ponad 1,8 do 2 promili alkoholu w organizmie; śledczy czekają na wyniki badań krwi postrzelonego mężczyzny. Niewykluczone, że do przesłuchań dojdzie jeszcze w piątek.
Sprawę strzelaniny wyjaśniają także służby wewnętrzne policji. - Trwa postępowanie, które ma za zadanie m.in. ustalić, dlaczego policjant, mając przy sobie broń służbową, spożywał alkohol, co jest przewinieniem dyscyplinarnym - zaznaczyła Kącka. Dodała, że drugi z funkcjonariuszy nie posiadał przy sobie broni służbowej.
NaSygnale.pl: Policjanci: panie "pułkowniku" - wyłaź pan spod śniegu!