Niesforni uczniowie w kajdankach
Pracownicy ochrony w zespole szkół
podstawowych w Kent na przedmieściach Seattle, w stanie
Waszyngton, co najmniej cztery razu w ciągu tego roku szkolnego
skuwali niesfornych uczniów kajdankami. W piątek sprawa stała się
przedmiotem relacji wielu amerykańskich mediów.
Jako pierwsza "kajdankową aferę" opisała w czwartek gazeta "Seattle Times". W reportażu napisano, że jeden z chłopców, których ukarano zakuciem w kajdanki, miał 150 cm wzrostu i ważył zaledwie 36 kilogramów.
Pracownicy szkoły tłumaczą, że po kajdanki sięgali tylko wtedy, gdy istniało zagrożenie, że uczniowie mogliby zrobić krzywdę sobie lub innym. "Jesteśmy olbrzymim zespołem szkolnym, w którym uczą się także dzieci stwarzające problemy wychowawcze. Po kajdanki sięga się w ostateczności" - tłumaczyła rzeczniczka szkoły Becky Hanks. "Teraz stało się jasne, że sprawę musi zbadać niezależna komisja, która ustali, czy ochrona nie przekroczyła swoich kompetencji" - dodała.