Nieprawidłowości przy przechowywaniu materiałów dotyczących PZU
Były nieprawidłowości przy przechowywaniu w
archiwum Komendy Głównej Policji i Centralnego Biura Śledczego
dokumentów dotyczących prywatyzacji PZU - powiedział po
spotkaniu z komisją śledczą ds. prywatyzacji PZU komendant główny
policji Leszek Szreder.
11.03.2005 | aktual.: 11.03.2005 15:04
Szreder powiedział, że nieprawidłowości dotyczyły zarówno procedury przechowywania dokumentów, ich rejestracji, jak i podejmowania urzędowych czynności z nimi związanych.
W styczniu 2005 roku CBŚ przekazało prokuraturze pierwsze anonimowe analizy nt. PZU datowane na 2000 i 2002 rok. Nie są one opatrzone żadnymi sygnaturami ani podpisami. Dokumenty dotyczą prawnych aspektów prywatyzacji PZU, a także holdingu Eureko.
Kolejne dokumenty znaleziono w CBŚ i przekazano do prokuratury w lutym 2005 roku. Są tam m.in. anonimowe analizy firm zewnętrznych nt. PZU i notatki funkcjonariuszy CBŚ, którzy oceniali materiały. Także na tych dokumentach nie ma sygnatur policji ani żadnych podpisów.
Szreder przyznał, że w raporcie Komendy Głównej Policji, który dotyczy nieprawidłowości przy przechowywaniu dokumentów, są wskazani winni zaniedbań. Nie chciał jednak podać żadnych nazwisk. Raport komisja śledcza ma otrzymać w przyszłym tygodniu.
W ocenie wiceszefa komisji śledczej Jana Burego (PSL) przy przechowywaniu dokumentów dotyczących PZU złamano wszelkich reguły i procedury funkcjonujące w Komendzie Głównej Policji. Jego zdaniem, odpowiedzialnym za zaniedbania jest nadzorujący CBŚ generał Komendy Głównej Policji Andrzej Rapacki.
Bury poinformował też, że komisja nie dowiedziała się od Szredera, kto był autorem dokumentów znalezionych w CBŚ. Przewodniczący komisji Janusz Dobrosz (LPR) uważa, że poznanie autorów tych dokumentów jest kluczowe dla pracy komisji śledczej.
Dobrosz poinformował też, że komisja prawdopodobnie przesłucha b. komendanta głównego policji Antoniego Kowalczyka oraz Rapackiego.
Zdaniem Przemysława Gosiewskiego (PiS), istnieje konieczność postawienia funkcjonariuszom odpowiedzialnym za zaniedbania zarzutów dyscyplinarnych i karnych. Przyznał jednak, że według informacji Szredera pewne zarzuty już się przedawniły.