Nieporozumienia w kierownictwie MSZ
Od kilku dni dyplomaci żyją awanturą, do
jakiej miało dojść w minionym tygodniu na posiedzeniu kierownictwa
MSZ, twierdzi "Rzeczpospolita". Tajemnicą
poliszynela jest, że min. Fotyga nie ma zaufania do swoich
zastępców. Cofnęła im nawet upoważnienie do podpisywania pism w
jej imieniu.
W ostrej wymianie zdań - według nieoficjalnych relacji dyplomatów - starli się wiceminister Rafał Wiśniewski oraz rzecznik prasowy MSZ Andrzej Sadoś. Powodem konfliktu miały być sugestie Sadosia, że niektóre decyzje Wiśniewskiego powinno zbadać Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Jak twierdzą informatorzy "Rzeczpospolitej" zirytowany Wiśniewski, w obecności minister Anny Fotygi, wiceministrów oraz kilku zaproszonych na spotkanie dyrektorów powiedział, że jeżeli są jakiekolwiek zastrzeżenia do jego pracy, to chętnie się podda procedurom CBA. W innym przypadku będzie sądownie dochodził swego dobrego imienia. Po tej deklaracji min. Fotyga omal nie spadła z krzesła, powiedział gazecie jeden z dyplomatów.
Obaj adwersarze nie potwierdzili "Rzeczpospolitej" zajścia. Część dyplomatów spekuluje jednak, że to zasłona dymna, a konflikt między oboma urzędnikami istnieje od dawna, zaś jego podłożem są spory kompetencyjne, dotyczące ochrony i promocji wizerunku Polski w świecie.
Według "Rzeczpospolitej" to nie jedyny spór w MSZ, gdzie atmosfera staje się coraz bardziej napięta. Do odejścia z resortu podobno przymierza się wiceminister Paweł Kowal. Tajemnicą poliszynela jest, że min. Fotyga nie ma zaufania do swoich zastępców. Cofnęła im nawet upoważnienie do podpisywania pism w jej imieniu, a nowelizacją ustawy o służbie zagranicznej zamiast MSZ zajmuje się Kancelaria Premiera. (PAP)