Niepełnosprawny Polak pobił rekord świata
425 km przejechał niepełnosprawny maratończyk łódzkiego AZS Krzysztof Jarzębski, który tym samym pobił rekord świata w 24-godzinnej jeździe na specjalnym rowerze.
21.07.2009 15:46
Polak rozpoczął swoją podróż w poniedziałek o godz. 11.00 spod Bramy Brandenburskiej w stolicy Niemiec, a bicie rekordu zakończył w Kaliszu. Później samochodem przyjechał do swoich rodzinnych Pabianic.
Kilka kilometrów przed metą, usytuowaną przed miejscowym magistratem, ponownie wsiadł na specjalny rower, aby przekroczyć linię mety. Maratończyka witali mieszkańcy miasta, jego władze i dziennikarze.
- Jestem bardzo szczęśliwy, było trudno i ciężko, ale rekord należący do tej pory do niemieckiego zawodnika został pobity o 5 km. Mogłem jechać jeszcze dalej przez 45 minut, bo tyle mi zostało do 24 godzin, ale świadomie zrezygnowałem. Teraz czekam na kogoś, kto mój wyczyn poprawi. Jeśli tak się stanie, nie pozostanę bierny - powiedział po przekroczeniu mety.
Początkowo Krzysztof Jarzębski chciał w ciągu 24 godzin pokonać odległość z Berlina do Pabianic, a później pojechać do Łodzi. W sumie 500 km. Jednak po przejechaniu 425 km i dotarciu do Kalisza, zrezygnował.
Zawodnik jechał na specjalnym trójkołowym rowerze. Jak twierdzi, taki rower kosztuje 30 tys. zł. Każdy taki jego wyczyn to szansa - jak mówi - na pozyskanie kolejnych sponsorów.
Przejazd z Berlina do Kalisza to nie pierwszy w tym roku wyczyn tego niepełnosprawnego maratończyka. Zimą pokonał trasę z Łodzi do stolicy najbliższych Igrzysk Olimpijskich - Londynu. Trwająca 15 dni podróż przez Czechy, Niemcy, Luksemburg, Francję w zimowej aurze miała swój finał na Trafalgar Square w stolicy Wielkiej Brytanii.
Wszystkie swoje niezwykłe podróże traktuje jako kolejne etapy przygotowań do tegorocznych Mistrzostw Świata i przyszłorocznych Igrzysk Paraolimpijskich.
Pochodzący z Pabianic zawodnik przez wiele lat uprawiał dziesięciobój. Jego karierę przerwała choroba. Lekarze stwierdzili raka, a po kilku operacjach musieli mu amputować obie nogi. Jarzębski jednak dalej uprawia sport. Od kilku lat pokonuje kolejne granice ludzkiego organizmu. W kwietniu 2007 roku w ciągu 15 godzin przejechał na wózku trasę z Warszawy do Łodzi, a w lipcu tego samego roku przemierzył trasę z Zakopanego do Gdańska, pokonując blisko 800 km.