Nieoczekiwany efekt RODO. Prostytutki z największego seksportalu żądają usunięcia danych
- Mamy dość! Jesteśmy opisywane jak bydło na wybiegu. Traktowane jak towar przez użytkowników forum. To uwłacza ludzkiej godności - mówi WP przedstawicielka grupy prostytutek opisywanych na portalu "Garsoniera". Na podstawie przepisów RODO domagają się one usunięcia danych osobowych na swój temat.
"Garsoniera" to prawdopodobnie największy w Polsce portal wymiany opinii o prostytutkach i oferowanych przez nich usługach. Przez kilka lat użytkownicy zbudowali tam gigantyczną bazę kobiet. To zdjęcia, numery telefonów, adresy i recenzje - cała kartoteka dziewczyn oferujących seks.
Jak informuje przedstawicielka grupy prostytutek, gdy 25 maja weszły przepisy o ochronie danych osobowych, dziewczyny rozpoczęły walkę o lepsze traktowanie. Na podstawie przepisów o RODO żądają usunięcia swoich danych, w szczególności niepochlebnych recenzji, a także niedyskretnych informacji mogących ujawnić tożsamość kobiet.
- Wykorzystałyśmy RODO, aby masowo zażądać usunięcia wizerunków, numerów telefonów oraz danych wrażliwych. Zwłaszcza z tak zwanych "teczek dziewczyn". Skoro są przepisy chroniące dane, to portal jako biznes, musi się do tego dostosować - mówi jedna z prostytutek.
Bo dziewczyna była za smutna
Chodzi im o wpisy, w których klienci dziewczyn informują rzeszę innych użytkowników, że nie byli zadowoleni z usługi. "Dziewczyna była smutna, wyraźnie nie miała ochoty. Niechętna do seksu oralnego bez gumki, chociaż podaje to w ofercie. Odradzam wizytę" - opisuje klient, po czym podaje telefon i adres. Inny pisze, że odwiedził studentkę, tymczasem jej "dyskretne mieszkanko" to "agentura ponurych bab". Komentarze zazwyczaj nie nadają się do cytowania. Pełno w nich wulgaryzmów i obscenicznych zwrotów.
W dodatku zdarzają się opinie niesprawiedliwe i krzywdzące. Na forum "Garsoniery" wojnę o rynek toczą między sobą opiekunowie prostytutek i agencje towarzyskie. - Ktoś chce przejąć rynek, uderzając w konkurencyjną agencję, zaczyna od niszczenia opinii koleżanek. Zdarzało się, że klienci okazują się psycholami lub szantażystami. Złośliwie ujawniają wszystko, czego dowiedzieli się o dziewczynie. Gdy mieszkanie i działalność zostaje upubliczniona, konsekwencje są niezwykle przykre - opowiada inna z dziewczyn.
Grupa kobiet twierdzi, że chce wykreślenia danych, nie tylko z bazy portalu, ale również z wszelkich innych nośników: komputerów, telefonów administratorów itd. Ponadto powołują się na zagwarantowane w przepisach RODO prawo "do bycia zapomnianym". To w przypadku kobiet, które deklarują odejście z branży.
- Nawet wybierając drogę życiową jako seksworkerki, kobiety nie pozbywają się praw do ludzkiego traktowania. Złą stroną działalności portali jest fakt, że klienci płacąc za seks wyobrażają sobie, że dalej wolno im więcej, prawie wszystko. Przecież płacą tylko za usługę, a nie opowiadanie później o swoich przygodach - ocenia problem ekspertka fundacji La Strada, zajmującej się działaniami przeciwko handlowi ludźmi i niewolnictwu.
Zobacz także: Awantura w KFC z udziałem Andrzeja Dudy i jego żony. Agnieszka Ścigaj komentuje
RODO uderza w biznes
Przepisy RODO są w tej kwestii nieubłagane. Numer telefonu wraz z adresem oraz imieniem stanowią dane osobowe, pozwalające na zidentyfikowane fizycznej osoby. Ponadto niektóre z prostytutek są zarejestrowanymi użytkownikami portalu, czyli również podlegają ochronie. W RODO znalazł się również zapis o danych dotyczących seksualności, jako wymagających „szczególnej ochrony z racji swojego charakteru".
Jak mówią prostytutki, ich dane, a przynajmniej nie wszystkie, nie są jednak usuwane. Rzekomo są przechowywane do wglądu dla najbardziej wtajemniczonych użytkowników portalu. Dodają, że w tej sprawie recenzji doszło do wojny z założycielką portalu o pseudonimie "Matka Dyrektorka". Dla niej recenzje to podstawa biznesu. Z tej bazy wiedzy o ponad tysiącu prostytutek słynie właśnie "Garsoniera". W sprawie konfliktu pisaliśmy do założycielki "Garsoniery", jednak nie uzyskaliśmy komentarza. Regulamin portalu nie rozstrzyga wprost sprawy ingerencji w treść opinii. Poza ogólnym zapiskiem, że powinny one być prawdziwe.
Sam portal, istniejący odkilku lat lat, prawdopodobnie przyniósł właścicielce fortunę. Funkcjonuje jako indywidualna działalność gospodarcza, zarejestrowana w Lublinie. Serwisowi towarzyszy też strona internetowa publikująca oferty, opłacane przez kobiety zajmujące się świadczeniem usług seksualnych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl