Niemowlę wypadło z wózka, prowadzonego przez pijaną matkę
Z obrażeniami głowy trafił do szpitala 11-miesięczny Mariusz z Będzina (Śląskie). W centrum miasta chłopczyk wypadł z wózka, prowadzonego przez pijaną matkę. Kobieta trzeźwieje w policyjnym areszcie.
11.08.2006 10:00
Chłopczyk jest pod opieką lekarzy, ma rozcięte czoło. Lekarze stwierdzili ponadto, że dziecko jest bardzo zaniedbane - powiedziała rzeczniczka będzińskiej policji, Monika Francikowska.
O wypadku policję powiadomili jego świadkowie oraz ekipa pogotowia ratunkowego. Badanie trzeźwości 30-letniej matki chłopca, Eweliny J., wykazało 2,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Kobieta została zatrzymana. Jej drugim, 12-letnim synem zaopiekowała się ciocia.
Jak powiedziała rzeczniczka, nieodpowiedzialnej matce przedstawiony zostanie zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W sytuacji, gdy - jak w tym przypadku - obowiązkiem sprawcy jest opieka nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, grozi za to kara do pięciu lat więzienia.
Policjanci będą wnioskować o objęcie Eweliny J. dozorem policyjnym.
W ostatnich dniach śląscy policjanci kilkakrotnie zatrzymywali pijane matki, które zamiast opiekować się dziećmi, narażały je na niebezpieczeństwo. M.in. w Mysłowicach zatrzymano kompletnie pijaną kobietę, która niosąc jedenastomiesięcznego synka, omal nie zrzuciła go ze schodów. Miała prawie 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Kilka dni temu młoda, pijana matka porzuciła na jednej z będzińskich ulic wózek z półtoraroczną córeczką. Bez opieki został też jej dwuletni syn. Kobiecie postawiono zarzut porzucenia dziecka, za co grożą trzy lata więzienia.
W podobnym przypadku policjanci z Dąbrowy Górniczej zatrzymali 33- letnią matkę pięcioletniej Agatki i o dwa lata starszego Marcina. Kobieta, która "imprezowała" bez przerwy przez kilkanaście dni, miała 2,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W Łaziskach Górnych zatrzymano pijaną matkę, która zaniedbała opiekę nad miesięcznym noworodkiem.
