Niemka chciała sprzedać polski "skarb" za "grosze"
Obraz Aleksandra Gierymskiego „Żydówka z pomarańczami” nie zostanie jutro zlicytowany w Niemczech. Poinformowała o tym właścicielka domu aukcyjnego w Buxtehude pod Hamburgiem, w którym pojawiło się dzieło zrabowane podczas drugiej wojny światowej. Eva Aldag powiedziała, że aukcja została odwołana po interwencji polskiego Ministerstwa Kultury i Muzeum Narodowego w Warszawie. Faktyczna wartość rynkowa obrazu waha się między 1,5 a 2 mln zł.
26.11.2010 | aktual.: 26.11.2010 16:06
Jak wyjaśniła Eva Aldag, otrzymała z Ministerstwa pismo z prośbą o zbadanie autentyczności obrazu. - Ponieważ analiza zajmie trochę czasu, zaplanowana na jutro licytacja nie odbędzie się - powiedziała Eva Aldag. „Żydówka z pomarańczami’ - jedno z najwybitniejszych arcydzieł Gierymskiego - została zrabowana przez hitlerowców właśnie ze zbiorów Muzeum Narodowego. Właścicielka domu aukcyjnego w Buxtehude mówi, że nie miała o tym pojęcia.
- Dla mnie to był szok. Jest mi przykro z tego powodu - stwierdziła marszandka. Zdaniem Evy Aldag, obraz Gierymskiego po analizie ekspertów może trafić na kolejną aukcję w lutym przyszłego roku. O tym, czy dzieło zostanie wystawione, zdecyduje jego właścicielka.
Aldag przyznała, że nie znała Aleksandra Gierymskiego, dlatego nie była świadoma prawdziwej wartości obrazu. Cena wywoławcza „Pomarańczarki” została w niemieckim domu aukcyjnym ustalona na zaskakująco niskim poziomie 4 400 euro. Jego faktyczna wartość rynkowa waha się między 1,5 a 2 mln zł - pisze "Gazeta Wyborcza".
O wystawieniu na licytację obrazu Gierymskiego napisała dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”. Marszand Marek Mielniczuk, na którego powołuje się "Gazeta Wyborcza", twierdzi, że „Pomarańczarka” z domu aukcyjnego w Buxtehude jest oryginałem. Byłaby to sensacja, ponieważ obraz uważany był za zaginiony od czasów drugiej wojny światowej. Eva Aldag nie chciała ujawnić historii obrazu po wojnie. Powiedziała jedynie, że pochodzi on z prywatnych zbiorów i został przez obecną właścicielkę odziedziczony.