Niemieckie media: "PiS kreuje się na ofiarę"
Nie słabnie zainteresowanie niemieckich mediów pierwszymi działaniami Donalda Tuska. Zdaniem komentatorów, rząd rozpoczął sprzątanie po poprzednich władzach, ale przywracając praworządność stoi przed poważnym dylematem.
"Nowy rząd Donalda Tuska wymienił kierownictwo publicznych mediów. To pierwszy krok w kierunku państwa prawa" - pisze Barbara Oertel w komentarzu opublikowanym w piątek w "Tageszeitung" (TAZ).
"Chapeau! Nie minęły jeszcze dwa tygodnie od przejęcia władzy, a nowy polski rząd premiera Donalda Tuska zabrał się już za ważne dziedziny. Rozpoczęło się sprzątanie gruzu, który pozostawiła po ośmioletnich rządach narodowo-populistyczna partia PiS" - kontynuuje autorka komentarza.
"Zamach na demokrację"?
Jej zdaniem działalność mediów publicznych kierowanych przez PiS nie miała nic wspólnego z dziennikarstwem, lecz była partyjną propagandą. Jeżeli Jarosław Kaczyński nazywa akcję rządu zamachem na demokrację i wolność prasy, to "nasuwa się pytanie, czy ten człowiek nie stracił rozumu" - czytamy w "TAZ".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Rewolucja w TVP, część Polaków oburzona. "Coś strasznego"
Oertel zwraca uwagę na uchwałę Sejmu wzywającą członków Krajowej Rady Sądowniczej, wybranych z naruszeniem konstytucji, do zaprzestani działalności w Radzie. Osoby, o których mowa w dokumencie, będą zapewne zmuszone do poszukania sobie innego zajęcia - komentuje dziennikarka "TAZ".
Działania rządu świadczą jej zdaniem o tym, że traktuje on poważnie zarówno obietnice wyborcze jak i umowę koalicyjną. "Ta droga jest ryzykowna. Oznacza, że każdy krok musi być w zgodzie z praworządnością. Wszystko inne byłoby przekroczeniem granicy" - podkreśliła.
"PiS kreuje się na ofiarę. Jeżeli zwolennicy partii kupią tę strategię, to rowy dzielące społeczeństwo pogłębią się. Jednym z celów rządu powinno być zapobieżenie temu. Ciekawe, jak rząd rozwiąże ten problem" - kończy komentarz dziennikarka "TAZ".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) pisze o "politycznej bitwie na wielu frontach". "Tydzień po przejęciu władzy przez nowy rząd, w Polsce trwa zacięta walka. Zwycięska koalicja chce, po ośmiu latach autorytarnych rządów PiS, przywrócić demokrację i prawo, podczas gdy odsunięci od władzy narodowi konserwatyści ostrzegają przed dyktaturą" - wyjaśnia Reinhard Veser. Przejawem tej walki jest sytuacja w mediach publicznych. Po wymianie ich władz, posłowie PiS przebywają w siedzibie TVP, aby nie dopuścić do rozpoczęcia pracy przez nową ekipę.
"Chwiejne podstawy"
Veser dodaje, że nawet liberalni komentatorzy przyznają, iż podjęte przez ministra kultury działania opierają się na "chwiejnych podstawach". Dla rządu priorytetem jest jednak szybkie przejęcie kontroli nad telewizją i radiem, które uprawiały partyjną propagandę.
Przed podobnym dylematem stoi rząd w kwestii przywrócenia praworządności. "PiS przejął kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości, naruszając zdaniem niemal wszystkich czołowych konstytucjonalistów zarówno konstytucję jak i ustawy" - pisze autor. Zmiany są w ramach istniejących ustaw niemal niewykonalne - zaznacza Veser. Uchwała w sprawie sędziów KRS przyjęta przez Sejm ma jedynie symbolicznie znaczenie.
"W Polsce dzieje się historia" - czytamy w internetowym wydaniu "Berliner Zeitung". Witold Mrozek przedstawił działania wdrożone przez polski rząd wobec mediów publicznych i zaznaczył, że "na apel Jarosława Kaczyńskiego, aby bronić TVP, niemal nikt nie przyszedł". "Polacy nie chcą masowo bronić telewizji poprzedniego rządu" - podkreślił.
Odnosząc się do sposobu przejęcia mediów, autor przyznał, że tak nie wygląda przejęcie władzy w demokratycznym kraju. "Polska nie była jednak w ostatnich latach normalnym demokratycznym krajem. TVP była wykorzystywana do szerzenia nienawiści. Telewizja publiczna za czasów PiS była instrumentem propagandy i nienawiści przeciwko homoseksualistom i uchodźcom, a także rozpowszechniała fake newsy" - czytamy w "Berliner Zeitung".
Przeczytaj również:
Źródło: Deutsche Welle