ŚwiatNiemieckie media o Marszu Równości: porażka Giertycha

Niemieckie media o Marszu Równości: porażka Giertycha

Zgoda na przeprowadzenie w Warszawie Parady Równości oraz odwołanie mającej odbyć się w tym samym czasie kontrdemonstracji Młodzieży Wszechpolskiej jest porażką "polskiego stróża moralności" Romana Giertycha - napisał niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".

Zdaniem autora komentarza, warszawskiego korespondenta gazety Thomasa Urbana, z Polski nadeszły dwie dobre wiadomości: jedna dotyczy pozwolenia na paradę gejów i lesbijek, druga zaś apelu Giertycha do Młodzieży Wszechpolskiej o nieuczestniczenie w kontrdemonstracji "Tradycja i Kultura".

Władze w Warszawie wyciągnęły wnioski z zakazu w ubiegłym roku, że protesty przeciwko zakazowi szkodzą prestiżowi Polski - ocenia "SZ".

"Najwidoczniej pod wrażeniem wielkiego zainteresowania zagranicznej prasy, polskie kierownictwo skupione wokół braci Kaczyńskich dało hasło, by za wszelką cenę unikać konfrontacji"- czytamy w komentarzu.

Na ministra oświaty Giertycha wywarto presję, by wpłynął na swoją "bitną i głośną drużynę" - zauważył Urban. Aby nie stracić twarzy u swoich zwolenników, Giertych - "samozwańczy obrońca moralności" - zażądał wydania zakazu dla "sprośnej" parady (Parady Równości).

W tym zakulisowym sporze Giertych jest przegranym - ocenia "SZ". Niebezpieczeństwo czyha na niego jeszcze w innym miejscu: "Jeśli podczas parady gejów dojdzie mimo wszystko do starć, (Giertych) wyjdzie na słabego przywódcę, którego słowo nie tak wiele znaczy wśród prawicowych ekstremistów" - czytamy.

"Bracia Kaczyńscy udowodnili, że biorą pod uwagę reakcje zagranicy. Lub, mówiąc inaczej, że można z zewnątrz wpływać na Warszawę (na władze w Polsce)" - stwierdza w konkluzji "Sueddeutsche Zeitung".

Były niemiecki wiceminister spraw zagranicznych, polityk opozycyjnej FDP Werner Hoyer skrytykował na łamach dziennika "Rheinische Post" postępowanie władz polskich wobec homoseksualistów.

"Jestem zdania, że należy Polsce przypomnieć, iż wstępując do UE przyjęła na siebie zobowiązania wynikające z europejskiego systemu wartości" - powiedział Hoyer w wywiadzie, który ukazał się w sobotnim wydaniu gazety. "Należy do nich tolerancja wobec mniejszości" - dodał.

Hoyer zastrzegł, że taka międzynarodowa inicjatywa nie powinna wyjść od Niemiec, lecz od innych krajów, ponieważ niemiecka interwencja podgrzałaby tylko nastroje. Jego zdaniem w Polsce łatwo jest agitować przeciwko mniejszościom i Niemcom.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)