Niemiecki gest dobrej woli
Gest dobrej woli z Niemiec. 70 polityków,
intelektualistów i zwykłych Niemców, których rodziny wywodzą się
ze Wschodu, w specjalnym liście zrzeka się wszelkich roszczeń
majątkowych wobec Polski. Deklarację o rezygnacji z roszczeń o swe
dawne majątki rodzinne podpisali m.in. pochodzący z Wrocławia
przewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse, potomkowie śląskiego
rodu Moltke i polityk rządzącej Niemcami partii SPD Peter Glotz -
pisze "Gazeta Wyborcza". "Przyszłość Europy nie leży we wzajemnych
rozliczeniach, lecz w otwartym dialogu" - stwierdzają.
14.09.2004 | aktual.: 14.09.2004 06:46
Deklaracja pojawiła się wczoraj, gdy temperatura w stosunkach polsko-niemieckich osiągnęła punkt wrzenia. W piątek Sejm niemal jednomyślnie uchwalił rezolucję wzywającą polski rząd do wynegocjowania od Niemiec reparacji za straty wojenne, a rząd Niemiec do uznania majątkowych roszczeń wypędzonych za nieuzasadnione. Rezolucja Sejmu wywołała w Niemczech oburzenie, część polityków i komentatorów uznała ją nawet za prowokację - podaje "Gazeta Wyborcza".
Deklaracja to odpowiedź na roszczenia Pruskiego Powiernictwa w sprawie odszkodowań za utracone na Wschodzie majątki - wyjaśnia gazecie inicjatorka deklaracji, dziennikarka Helga Hirsch. To jest też próba zatrzymania zgubnej spirali wzajemnych żądań, jaka nakręciła się w stosunkach polsko-niemieckich - dodaje. Hirsch jest aktywną zwolenniczką Centrum przeciwko Wypędzeniom w Berlinie, krytykowanego w Polsce. Pod deklaracją zbierała podpisy przez miesiąc, mimo wielu rozmów nie udało się jej pozyskać żadnego z przywódców Związku Wypędzonych. Większość z nich upiera się przy prawach do "stron ojczystych", choć nawet prawnicy bliscy Związkowi przyznają, że szanse na uzyskanie odszkodowań są znikome - czytamy w "Gazecie Wyborczej". (PAP)