Niemiecki dziennik: Polska i Niemcy na kruchym gruncie
Spór wokół przewodniczącej Związku Wypędzonych
(BdV) Eriki Steinbach pokazuje jak kruche są jeszcze stosunki
polsko-niemieckie - pisze bawarski dziennik "Sueddeutsche
Zeitung".
Komentator gazety Daniel Broessler ocenia, że "w jubileuszowym roku 2009 kanclerz Angela Merkel musi pokazać, czy pojednanie z Polską naprawdę jest dla niej ważne. Tak ważne, że gotowa będzie zapłacić za nie cenę".
Według "SZ" w kalendarzu Merkel zaplanowano w tym roku dwie wizyty w Gdańsku: 4 czerwca w 20. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów w Polsce oraz 1 września w 70. rocznicę napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę.
"W jubileuszowym roku 2009 Niemcy i Polacy stoją na wspólnym gruncie. To dobra wiadomość. Zła brzmi: to nie jest jeszcze pewny grunt" - ocenia dziennik.
"Sueddeutsche Zeitung" dodaje, że dowodem na to jest spór o Centrum przeciwko Wypędzeniom, który wielu Niemców i Polaków uważało za załatwiony.
Według "SZ" w sprawie nominacji Eriki Steinbach do rady fundacji poświęconej wysiedleniom premier Donald Tusk oraz kanclerz Angela Merkel znajdują się w podobnym położeniu: "Racja stanu w polityce zagranicznej ma węwnątrzpolityczną cenę".
"W Niemczech Steinbach może zmobilizować znaczące lobby w chadecji, przede wszystkim w bawarskiej CSU. W Polsce zaś antyniemieckie resentymenty mogą zmobilizować głośną mniejszość" - pisze gazeta i dodaje, że "dla Tuska ryzyko jest nawet większe niż dla Merkel".
"Po koszmarze panowania ograniczonych (niem. engstirnig) braci Kaczyńskich, rząd Tuska odważył się na wyciągnięcie ręki w kierunku Niemiec (...) Przed krytyką w kraju politykę tą zabezpieczać miała czerwona linia, którą wyznaczył były minister spraw zagranicznych i były więzień obozu Auschwitz Władysław Bartoszewski: udział Steinbach w centrum poświęconym wypędzeniom nie zostanie zaakceptowany" - przypomina "Sueddeutsche Zeitung".
"To oczywiście czysta polityka symbolu - marginalna z punktu widzenia interesów obu krajów, związanych współpracą w UE i unikaniem zgrzytów w polityce wobec Rosji. Jako jeden z wielu członków rady fundacji Steinbach nie mogłaby wyrządzić wielu szkód. Ale kto zna siłę symboli, potknie się na niepewnym gruncie polsko-niemieckich stosunków" - ocenia.
Według gazety Steinbach poprzez swoje wypowiedzi częściowo sama doprowadziła do tego, że stała się w Polsce karykaturą. "Zarzucenie Polsce szantażu oznacza, że niczego się nie nauczyła. Mówi też wiele o polsko-niemieckim pojednaniu. Rezygnacja z miejsca w radzie fundacji byłaby wielkim gestem. Ale jak dotąd Steinbach brakuje odwagi, by to uczynić" - pisze komentator "Sueddeutsche Zeitung".