ŚwiatNiemiecka służba zdrowia dobra, ale droga

Niemiecka służba zdrowia dobra, ale droga

Dobra jakość usług medycznych oraz ich powszechna dostępność dla pacjentów są mocnymi punktami niemieckiego systemu ochrony zdrowia. Kryzys gospodarczy, zmiany demograficzne oraz rosnące koszty świadczeń medycznych doprowadziły jednak do finansowej zapaści systemu ochrony zdrowia, zmuszając rząd i opozycję do podjęcia radykalnych środków zaradczych.

08.01.2004 13:40

Według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), na tysiąc mieszkańców RFN przypada 3,3 lekarza. To znacznie więcej niż w większości krajów europejskich oraz w USA, Japonii i Kanadzie. Roczne wydatki na opiekę zdrowotną obywatela Niemiec wynoszą średnio 2,8 tys. dolarów wobec 2,5 tys. dolarów we Francji i 1,9 tys. dolarów w Wielkiej Brytanii. Tylko w USA są one wyższe (4,9 tys. dolarów).

Szeroko pojęta opieka zdrowotna pochłania 11% produktu krajowego brutto Niemiec, tj. 230 mld euro. Ustawowe kasy chorych, w których ubezpieczonych jest 90% mieszkańców RFN, wydały w 2002 r. na świadczenia medyczne prawie 144 mld euro. Ich deficyt wyniósł 3,3 mld euro, a w roku minionym, mimo stale rosnących składek na opiekę zdrowotną, jeszcze się powiększył. W 1990 r. składka wynosiła 12,6% pensji brutto, a w roku ubiegłym wzrosła do 14,4%.

Za kryzys finansowy systemu opieki zdrowotnej obwinia się przede wszystkim złą sytuację gospodarczą. Powiększa się liczba bezrobotnych (obecnie ponad 4,3 mln), którzy nie płacą składek. Starzenie się niemieckiego społeczeństwa pogłębiło kryzys. Niemcy żyją coraz dłużej (mężczyźni 74,8 lat; kobiety 80,8) i oraz częściej korzystają z usług medycznych. Postęp w medycynie prowadzi do rozwoju nowych metod leczenia, które związane są z dodatkowymi kosztami.

Podejmowane od lat próby ograniczenia wydatków kończyły się do niedawna fiaskiem. Przemysł farmaceutyczny oraz stowarzyszenia lekarskie skutecznie torpedowały propozycje reform. Dopiero kompromis zawarty w lecie ubiegłego roku przez koalicję rządową i opozycję umożliwił rozpoczęcie przebudowy systemu.

Celem reformy jest ograniczenie wydatków na opiekę zdrowotną poprzez zwiększenie udziału pacjentów w finansowaniu świadczeń medycznych. Rząd chce dzięki reformie zaoszczędzić w roku bieżącym 10 mld euro. W kolejnych latach oszczędności mają wynieść 23 mld euro rocznie. Pozwoli to na obniżenie składki na ubezpieczenie zdrowotne do 13,6%. w roku bieżącym i dalsze obniżenie jej poniżej 13% po 2005 r.

Od 1 stycznia br. pacjenci korzystający z pomocy lekarskiej zobowiązani są do uiszczenia opłaty w wysokości 10 euro raz na kwartał. W przypadku wizyty u stomatologa muszą zapłacić kolejne 10 euro. Zobowiązani są też do pokrycia 10% kosztów lekarstw. Opłata wynosi co najmniej 5 euro, jednak nie więcej niż 10 euro.

Do każdego dnia pobytu w szpitalu chory dopłacić musi 10 euro, jednak maksymalnie tylko za 28 dni w roku. Roczne wydatki na opiekę medyczną nie mogą przekroczyć 2% rocznych zarobków brutto, a w przypadku chorych obłożnie - 1%.

Autorzy reformy wzmocnili pozycję lekarza domowego. Kasy chorych mają promować osoby dbające o zdrowie i stosujące profilaktykę. Dopuszczono możliwość handlu wysyłkowego leków, co ma obniżyć ich ceny.

Niemieckie media krytykują reformę, twierdząc, że przerzuciła koszty opieki zdrowotnej na pacjentów. Odpowiedzialne za eksplozję kosztów związki lekarzy oraz przemysł farmaceutyczny nie utraciły swoich wpływów. Krytycy wskazują na wysokie koszty własne ustawowych kas chorych zatrudniających 150 tys. pracowników.

Fiaskiem zakończyły się wcześniejsze próby wprowadzenia listy leków refundowanych przez kasy chorych i ograniczenia w ten sposób wpływów koncernów farmaceutycznych. Władze wycofały się też z zapowiedzi zamrożenia honorariów lekarskich.

Politycy i eksperci zgodni są co do tego, że rozpoczęta reforma służby zdrowia nie rozwiązała strukturalnych problemów niemieckiego systemu opieki zdrowotnej.

Aby zapewnić stały dopływ środków finansowych, socjaldemokraci (SPD) domagają się uwzględnienia przy obliczaniu składki na ubezpieczenie zdrowotne wszystkich przychodów - np. wynajmu lub akcji. Natomiast chadecy proponują wprowadzenie jednolitej opłaty w wysokości 300 euro dla wszystkich ubezpieczonych niezależnie od zarobków. Osoby o niskich zarobkach miałyby otrzymać pomoc finansową z budżetu. (iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)