Trwa ładowanie...
d4krx6e
24-07-2003 14:30

Niemiecka prasa o Centrum przeciw Wypędzeniom

Na łamach niemieckiej prasy toczy się w ostatnich dniach zacięty spór o organizacyjny i programowy kształt planowanego Centrum przeciwko Wypędzeniom.

d4krx6e
d4krx6e

Kontrowersyjne reakcje niemieckich polityków, publicystów i historyków wywołał opublikowany na początku minionego tygodnia apel polityków i intelektualistów z Niemiec, Polski, Czech i Słowacji, którzy opowiedzieli się za nadaniem placówce ogólnoeuropejskiego charakteru zamiast położenia akcentu na cierpienia ludności niemieckiej.

Polityk SPD Peter Glotz broni w wypowiedzi dla czwartkowego wydania dziennika "Tagesspiegel" propozycji przedstawionej przez niemiecki Związek Wypędzonych (BdV). Glotz zapewnił, że pomysłodawcy Centrum nie dążą - wbrew podnoszonym przez krytyków zarzutom - do przeforsowania "narodowego projektu".

"Miejsce pamięci, które upamiętniałoby jedynie własnych ziomków - wypędzonych i zabitych bądź też zmarłych z głodu - i które nie zajmowałoby się równocześnie odpowiedzią na pytanie, jak doszło od zimy 1944/45 r. do wypędzenia 15 mln Niemców, miałoby charakter jednostronny" - stwierdził Glotz.

Niemiecki socjaldemokrata kieruje wraz z przewodniczącą BdV Eriką Steinbach powstałą w 2000 r. fundacją, której celem jest powołanie placówki jako miejsca pamięci o Niemcach przymusowo wysiedlonych po II wojnie światowej z Europy środkowej i wschodniej.

d4krx6e

Zdaniem Glotza, negocjacje z rządami Polski i Czech, a może także innych krajów w sprawie wspólnego utworzenia placówki musiałyby trwać "wiecznie". "Nie powinno się jednak podejmować prób storpedowania projektu przez przedstawianie utopijnych propozycji" - zastrzega Glotz. - "Gdy Niemiec proponuje, aby Centrum powstało we Wrocławiu, to przecenia siebie, nawet jeżeli ma poparcie kilku polskich intelektualistów".

Lokalizację Centrum w polskim Wrocławiu proponował dwa lata temu inny polityk SPD Markus Meckel - zdecydowany przeciwnik kierowniczej roli Steinbach w realizacji projektu. Meckel, inicjator międzynarodowego apelu o europejski charakter placówki, powtórzył w środowym wywiadzie dla gazety "Nordkurier", że propozycja Steinbach ma "narodowy kształt". Działania BdV wywołują niepokój wśród sąsiadów Niemiec - dodał.

Meckel wyraził "duże zadowolenie" z powodu listu wrocławskich polityków i intelektualistów, którzy zaproponowali Wrocław jako siedzibę Centrum. Już w czerwcu apelował do Polaków o bardziej aktywne włączenie się do debaty nad kształtem Centrum. Ostrzegł wówczas, że jeżeli elity polityczne w Polsce i Czechach nie wykażą w najbliższym czasie większej aktywności, planowany ośrodek powstanie w kształcie, jakiego życzy sobie BdV.

W Polsce i w Niemczech żywe są obawy, że ulokowana w Berlinie i kierowana przez BdV placówka będzie "relatywizować" niemieckie winy i stanie się zarzewiem polsko-niemieckich konfliktów. Natomiast szefowa BdV Steinbach opowiedziała się po raz kolejny za utworzeniem Centrum w stolicy Niemiec. Berlin jest "naturalnym miejscem lokalizacji" - powiedziała w wywiadzie dla "Leipziger Volkszeitung".

d4krx6e

Publicysta "Tagesspiegla" Christoph von Marschall napisał w środę, że Centrum przeciwko Wypędzeniom w Berlinie jest "raczej potrzebne". Przypominał on, że niemieckie ziomkostwa znalazły się w latach 70. ze względu na sprzeciw wobec prowadzonej przez Willy'ego Brandta polityki pojednania z Polską i Czechosłowacją w "prawicowym getcie". Wyszły z niego dopiero po ostatecznym uznaniu granicy polsko-niemieckiej. "Zakaz powołania Centrum będzie oznaczał ponowne odrzucenie wypędzonych" - twierdzi von Marschall.

Jego zdaniem, tworzenia Centrum nie można jednak pozostawić całkowicie w rękach organizacji wypędzonych. Przedstawiciele rządu, parlamentu oraz krajów związkowych powinni powołać międzynarodową komisję, która opracuje program działalności placówki i będzie kontrolować jego realizację - uważa Marschall.

Historyk Goetz Aly wyraził na łamach "Sueddeutsche Zeitung" opinię, że planowane Centrum powinno uwzględnić m.in. nazistowską politykę wobec Żydów. Taki zakres tematyczny przekracza jednak prawdopodobnie możliwości BdV - ocenia Aly. Za "całkowicie błędny" uznał natomiast projekt, który stawiałby na pierwszym miejscu niemieckich wypędzonych i ich cierpienia.

d4krx6e

Pracownik naukowy uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie nad Odrą, Philipp Ther, wezwał w środę do poważnego potraktowania polskich i czeskich zastrzeżeń wobec planowanego Centrum. Ther podkreślił, że nieufność wobec projektu BdV zgłaszają osobistości, które przyczyniły się w przeszłości w istotny sposób do pojednania polsko-niemieckiego, i wymienił w tym kontekście Władysława Bartoszewskiego.

Zdaniem historyka, niemieckie ziomkostwa dążą do stworzenia "narodowej martyrologii" - na wzór lat 50. Demonstracyjne upamiętnienie własnych ofiar sprowokuje "reakcję łańcuchową" w krajach, które najbardziej ucierpiały od Niemców w II wojnie światowej - ostrzegł Ther.

Natomiast publicysta konserwatywnego dziennika "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" porównał straty powstałe w wyniku wypędzenie Niemców ze stratami spowodowanymi przez holokaust. "Tak jak holokaust unicestwił żydowską kulturę w Europie wschodniej i środkowej, tak wypędzenie Niemców z Europy wschodniej i środkowej przyniosło kres kulturowej tradycji. Ani wzajemne rozliczenia, ani też skok w polityczne niebo Europy nie powinny niwelować do zera bólu z powodu (tej straty). Centrum przeciwko Wypędzeniom mogłoby być miejscem opłakiwania tego bólu: także w Berlinie. Znajdując się obok pomnika holokaustu, nie będąc jednak skierowanym przeciwko niemu" - czytamy w konkluzji komentarza opublikowanego w minioną niedzielę w "FAS".

d4krx6e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4krx6e
Więcej tematów