Niemiecka prasa o 25. rocznicy stanu wojennego
W Europie Zachodniej wiele osób wykazywało zrozumienie dla decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego - przypomina niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" w materiale poświęconym 25. rocznicy tych wydarzeń w Polsce.
13.12.2006 | aktual.: 13.12.2006 11:26
"Stan wojenny uważano za 'mniejsze zło' w porównaniu z wejściem armii radzieckiej, które doprowadziłoby bez wątpienia do rozlewu krwi" - pisze autor, warszawski korespondent gazety Thomas Urban. Przypomina, że zwolennicy tego poglądu twierdzili, iż generał Jaruzelski postąpił "jak najbardziej odpowiedzialnie", że był "tragicznym bohaterem"; tę wersję polskich dziejów znaleźć można jeszcze dziś w wielu publikacjach, chociaż już w połowie lat 90. wykazano jej niesłuszność. Z dokumentów radzieckiego i polskiego biura politycznego wynika, że Kreml już w kwietniu 1981 r. zrezygnował ze zbrojnej interwencji w Polsce - podkreśla dalej Urban. Poinformowano o tym Jaruzelskiego, który zareagował w sposób "godny odnotowania": poprosił Moskwę, by nadal groziła interwencją - czytamy.
Analizując powody wprowadzenia stanu wojennego, Urban wskazuje na chęć generała Jaruzelskiego rozbicia demokratycznej opozycji. "Generał myślał wtedy wyłącznie w kategoriach porządku i dyscypliny, zamykał natomiast oczy przed korupcją w aparacie partyjnym" - zauważył autor.
Jego zdaniem, "Solidarność" przetrwała represje, a także infiltrację ze strony SB, nie tylko dzięki nieugiętości Lecha Wałęsy i wielu jego współpracowników, lecz także dzięki duchowemu wsparciu ze strony papieża Jana Pawła II.
Do zwycięzców należała jednak także duża część beneficjentów stanu wojennego - młode pokolenie funkcjonariuszy partyjnych i oficerów służb specjalnych, jak również "czerwoni dyrektorzy" w przedsiębiorstwach - pisze Urban. Przedstawiciele tych trzech grup byli najczęściej "pozbawionymi ideologii karierowiczami". "Zaakceptowali oni wywalczony przez 'Solidarność' zwrot i doskonale odnaleźli się we wprowadzonej za pomocą terapii szokowej gospodarce rynkowej" - czytamy.
Według autora bracia Kaczyńscy próbują dziś rozbić korupcyjne powiązania tych "wygranych stanu wojennego". Dotychczas odnieśli jednak niewiele sukcesów, ponieważ demokracja, o którą także oni walczyli, ogranicza możliwości "policzenia się" z politycznymi przeciwnikami - pisze Urban. Jego zdaniem z tych samych powodów nie ukarano dotychczas za naruszenia praw człowieka żadnej osoby odpowiedzialnej za stan wojenny. "Jaruzelski, który już w czasach stalinowskich był szpiclem wojskowych służb specjalnych, mieszka nie niepokojony w Warszawie. Ma obecnie 83 lata i podkreśla przy każdej okazji, że uratował wtedy ojczyznę" - czytamy.
Jacek Lepiarz