Niemiecka prasa: Jest możliwość porozumienia ws. Ukrainy. Trzeba odpuścić Krym
• Komentatorzy niemieckiej prasy, po berlińskiej wizycie prezydenta Putina, zastanawiają się, co ona przyniosła
• UE jest gotowa grozić Rosji dalszymi sankcjami - stwierdza „Frankfurter Allgemeine Zeitung”
• „Trierischer Volksfreund” uważa, że w związku z wizytą Putina w Berlinie należy pochwalić Angelę Merkel
• Jak szybko można porozumieć się w sprawie Ukrainy? Trzeba odpuścić Krym - to „Straubinger Tagblatt / Landshuter Zeitung”
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „Ze względu na krwawą rzeź, jaką Putin już od tygodni urządza w Aleppo, także w Unii Europejskiej zmieniają się nastroje. Pomimo że UE nie może wyprzeć się swoich podwalin jako wspólnota gospodarcza, jest gotowa grozić Rosji dalszymi sankcjami. Jeżeli Putinowi faktycznie chodziło o to, żeby delikatnymi ustępstwami zapobiec dodatkowym sankcjom, o których wspominali Merkel i Hollande, oznacza to, że sankcje jednak działają. Przy pomocy restrykcji nie uda się co prawda zrobić z Putina kryształowo czystego demokraty, ale może da się go zmusić, by staranniej niż dotychczas rozważał koszty i szkody wynikające z wprawienia w ruch rosyjskiej machiny wojennej. Z kolei dla Zachodu oznacza to, że nigdy nie wolno nagradzać agresorów np. brakiem reakcji”.
„Trierischer Volksfreund” uważa, że w związku z wizytą Putina w Berlinie należy pochwalić Angelę Merkel. "Niemiecka kanclerz jest na tyle realistką, by wiedzieć, co musi znaleźć się w centrum jej starań. A jest to tylko i wyłącznie sytuacja ludzi w Aleppo i wszędzie tam, gdzie toczy się wojna domowa. Dlatego można jej wierzyć, kiedy twierdziła, że wraz z francuskim prezydentem Hollandem mieli ‘bardzo ostrą rozprawę’ z Putinem. Była ona konieczna. Ale czy była skuteczna, to się dopiero okaże. Rosja przynajmniej teraz zgodziła się, by przedłużyć przerwanie ognia. Dobrze, że chociaż tyle”.
„Handelsblatt” zaznacza, że „spotkanie z Putinem w Berlinie to mały krok naprzód. Rozmowa kanclerz Merkel z rosyjskim prezydentem jest sygnałem napawającym otuchą. Jej wynik nie jest niestety namacalny. Władimir Putin musi wyjść Zachodowi naprzód, a Zachód jemu. (…)
Świat szuka nowego ładu. Syria, Ukraina, tzw. Państwo Islamskie to pojęcia opisujące geopolityczny chaos na świecie. Zmagania o strefę wpływów nie odbywają się w klimatyzowanych pomieszczeniach - walka o hegemonię toczy się przy użyciu siły. Nie tylko w Aleppo czy Mosulu; dotarła ona także do Niemiec pod postacią terroru Państwa Islamskiego”.
„Offenbacher Post” wyjaśnia: „Putinowi chodzi tylko o władzę. Dlatego negocjacje zachodniego świata z rosyjskim prezydentem wciąż trafiają w próżnię. Jeżeli Stany Zjednoczone i ich sojusznicy chcą cokolwiek wskórać w konflikcie syryjskim, muszą zrezygnować z jednego przekonania. Przyszłość Syrii już nie jest możliwa bez Asada. Rosja umocniła jego pozycję tak bardzo, że jego obalenie nie jest już możliwe. Zachód powinien to jak najszybciej zrozumieć, bo Putin z pewnością nie popuści. Kanclerz Merkel, podobnie jak inni szefowie państw i rządów, muszą pogodzić się z nim jako partnerem do rozmów, nawet jeżeli w jego imieniu przypuszczalnie dokonuje się zbrodni wojennych”.
„Straubinger Tagblatt / Landshuter Zeitung” zaznacza, że „jest możliwość, jak stosunkowo szybko można porozumieć się w sprawie Ukrainy. Trzeba tylko odpuścić Krym. To przysporzyłoby jednak dużych problemów Poroszence w Kijowie. Jednak faktem jest, że Rosja już nigdy nie odda Krymu i tym samym swojego dostępu do Morza Czarnego - na pewno nie za prezydenta Putina ani żadnego z jego następców. Byłoby to uznaniem realiów gorzkich dla Ukrainy. Gdyby jednak w tej kwestii doszło do jakiegoś zbliżenia, mogłoby to nadać nowej dynamiki polityce syryjskiej”.