Niemiecka "ostalgia" telewizyjna
Niemieckich telewidzów opanowała
"ostalgia" (neologizm oznaczający nostalgię za Wschodem).
Przebojem tegorocznego lata w niemieckiej telewizji
są programy rozrywkowe poświęcone życiu codziennemu w NRD.
24.08.2003 19:05
Nadany w sobotę wieczorem przez prywatną telewizję Sat1 program "Ultymatywny wschodni show" obejrzał co czwarty Niemiec w wieku od 14 do 49 lat - poinformowała w niedzielę rzeczniczka tej stacji. Oglądalność we wszystkich grupach wiekowych osiągnęła 14,6% - 3,5 mln osób.
Dzień wcześniej podobny program publicznej telewizji MDR obejrzało 22,8% telewidzów. W ubiegłym tygodniu inny "ostalgiczny show" pokazała telewizja publiczna ZDF.
Program w Sat1 prowadził pochodzący z Frankfurtu nad Odrą bokser Axel Schulz. Zaproszeni goście - głównie aktorzy i piosenkarze - z przymrużeniem oka opowiadali o codziennych kłopotach i radościach obywateli NRD: urlopie nad Bałtykiem, tanim i słodkim rumuńskim winie, długim oczekiwaniu na samochód marki Trabant lub kłopotach z kupnem kosmetyków i dżinsów.
Podobnie jak w poprzednich programach, zabrakło miejsca na działalność tajnej policji, represje wobec niepokornych, cenzurę i brak możliwości wyjazdu na Zachód.
"Dla Niemców ze wschodu audycja jest wspomnieniem dzieciństwa, dla Niemców z zachodu okazją do poznania nowych rzeczy" - wyjaśniła rzeczniczka Sat1. "Nasz show nie jest politycznym rozliczeniem z NRD, lecz okazją do pokazania różnych aspektów codziennego życia. Naszym gościom sprawia przyjemność, że mogą pokazać innym, jak wówczas wyglądało życie w NRD".
Popularność programów telewizyjnych o NRD to tylko jeden z przejawów wzrostu zainteresowania krajem, który w wyniku zjednoczenia Niemiec przestał istnieć 13 lat temu. Wielkim powodzeniem cieszą się podkoszulki z nadrukiem "DDR" (niemieckojęzyczny skrót NRD) oraz sklepy oferujące produkty żywnościowe i wyroby, których nazwy nawiązują do NRD.
Rekordy popularności bije film "Good Bye, Lenin" opowiadający o chłopcu, usiłującym po upadku wschodnioniemieckiego państwa zachować pozory, że NRD nadal istnieje, aby uchronić chorą matkę przed szokiem.
Wspomnienia młodych pisarzy z dzieciństwa spędzonego w NRD zajmują czołowe miejsca na listach bestsellerów. Nowa Galeria Narodowa w Berlinie, gdzie otwarto niedawno wystawę o NRD-owskiej sztuce, oblegana jest od rana do wieczora przez gości z całych Niemiec.
Nie wszyscy jednak podchodzą do zjawiska "renesansu" NRD ze stoickim spokojem. Były NRD-owski dysydent Rainer Eppelmmann nazwał falę ostalgii zjawiskiem "niezwykle niebezpiecznym".
"Organizowanie takich programów telewizyjnych jest działaniem nieodpowiedzialnym i nieuczciwym" - powiedział Eppelmann w wywiadzie dla "Die Welt". "W ten sposób powstaje nieprawdziwy wizerunek dyktatury SED (komunistycznej partii rządzącej w NRD), która przecież - nie zapominajmy - doprowadziła do największej fali emigracyjnej po II wojnie światowej. Ponad cztery miliony obywateli NRD wyjechało na Zachód".