Niemiecka i amerykańska prasa o uroczystościach w Jedwabnem
60 lat po tym, jak 1600 Żydów zostało zabitych w ciągu 8 godzin we wsi w północno-wschodniej Polsce, prezydent narodu w mocnych słowach przeprosił za masakrę - komentuje uroczystości w Jedwabnem środowy New York Times.
To nie byli żołnierze nazistowscy - zapewnił (prezydent) - ale zwyczajni Polacy, którzy bili, dźgali, by w końcu spalić ich żywcem w stodole - czytamy w NYT. Gazeta przypomina, że przeprosiny prezydenta były planowane już kilka miesięcy temu. Nie spotkały się jednak z przychylnością w Polsce - państwie, którego mieszkańcy okropnie cierpieli w czasie II wojny światowej, a teraz zostali zmuszeni do konfrontacji z zarzutami o ich własne przestępstwa przeciwko obywatelom żydowskim. "New Jork Times" podkreśla, że faktem jest, iż przeprosiny zdenerwowały wielu Polaków, którzy uważają siebie za ofiary. NYT zauważa również, że wielu mieszkańców, w tym kapłani, zbojkotowało ceremonię.
Pozytywnie udział prezydenta Kwaśniewskiego w uroczystościach w Jedwabnem ocenia niemiecka prasa. Dziennikarze podkreślają, że przepraszając za zbrodnie na Żydach znalazł właściwe słowa. W berlińskim dzienniku Berliner Morgenpost czytamy: Przeprosiny Kwaśniewskiego za zbrodnie Polaków na Polakach są przykładem szczerego i odpowiedzialnego postępowania z otchłanią własnej historii. Kwaśniewski nie szukał rozpaczliwie kompromisowych formułek, lecz znalazł słowa, których można było oczekiwać od ponad roku, a mianowicie od chwili, kiedy prawdziwi sprawcy masowego mordu stali się znani (...). Wielu Polakom wolno uważać przeprosiny za złamanie tabu. Mimo to Kwaśniewski oddał swojemu społeczeństwu wielką przysługę. Utorował drogę do prawdziwego pojednania.
Stuttgarter Zeitung napisał: Zbrodnie innych nie umniejszają w niczym niemieckich zbrodni, nie usprawiedliwiają ich, ani też nie odciążają Niemców. Obowiązkiem każdego narodu jest jednak stawić czoło własnej historii, nawet jeśli powoduje to gorycz. Jak trudno przyszło Francji rozprawić się z własną historią kolaboracji z Niemcami hitlerowskimi. Powoli torowała sobie drogę prawda, że nie wszyscy Francuzi brali udział w ruchu oporu, lecz że wielu z nich współpracowało z nazistami. Kwaśniewski miał rację, kiedy stwierdził, że ofiary były bezbronne i bezradne. I że zbrodniarze czuli się pewnie i pozostali bezkarni, ponieważ niemieccy okupanci życzyli sobie takiego postępowania. Prawda jest czasami straszna. Mimo tego trzeba ją wypowiedzieć. Wypieranie prawdy paraliżuje, natomiast przemówienie Kwaśniewskiego było aktem wyzwalającym. (jask)