Niemiecka europosłanka Zielonych nie została wpuszczona do Rosji
Eurodeputowana niemieckich Zielonych Rebecca Harms, która w Moskwie miała obserwować proces ukraińskiej pilotki Nadii Sawczenko, nie została wpuszczona do Rosji. Według Harms Rosja sporządziła czarną listę polityków z UE, którzy nie są tam mile widziani.
Harms, która jako europosłanka ma paszport dyplomatyczny, spędziła w czwartek trzy godziny na moskiewskim lotnisku, po czym została poinformowana, że jest w Rosji osobą niepożądaną i przekroczenie przez nią granicy tego państwa będzie "czynem przestępczym". Następnie poproszono ją o powrót najbliższym samolotem do Brukseli.
Jak podają Zieloni w komunikacie, jest to pierwszy przypadek, gdy eurodeputowanemu odmówiono wjazdu do Rosji.
Harms, szefowa frakcji Zielonych w PE, od wielu lat angażuje się w sprawy Ukrainy i otwarcie krytykuje politykę Kremla. W Moskwie miała obserwować proces Nadii Sawczenko, ukraińskiej pilotki, którą władze Rosji oskarżają o współudział w zabójstwie dwóch rosyjskich dziennikarzy w strefie konfliktu w Donbasie. Eurodeputowaną zaprosiła do Moskwy Fundacja Otwarty Dialog.
Na konferencji prasowej eurodeputowana relacjonowała, że urzędnicy na lotnisku w Moskwie najpierw kwestionowali jej niemiecki paszport dyplomatyczny, który uprawnia ją do wjazdu do Rosji bez wizy. Jeden z urzędników zapytał ją, czy poparła wprowadzenie przez UE sankcji wobec Rosji. Gdy Harms potwierdziła, urzędnik odparł, że jest to jeden z powodów niewpuszczenia jej do Rosji. Harms musiała też podpisać dokument, w którym oświadczyła, że nie będzie próbować przekroczyć granicy rosyjskiej.
Według europosłanki w czwartek wieczorem rosyjskie władze miały informować, że istnieje czarna lista polityków z UE, którzy nie są w Rosji mile widziani. - Ta lista najwyraźniej obejmuje więcej europejskich polityków, ale nie wiemy kto poza mną jest na tej liście. Rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych odmówiło podania dalszych szczegółów - powiedziała Harms.
Niemieckie MSZ uznało, że eurodeputowana została potraktowana w sposób niedopuszczalny i zaprotestowało przeciwko takim działaniom w rosyjskim ministerstwie spraw zagranicznych oraz w ambasadzie Rosji w Berlinie.
W piątek szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz uznał, że potraktowanie Harms przez rosyjskie władze to "poważny incydent dyplomatyczny, który jest niepokojącym ciosem dla relacji między Parlamentem Europejskim a Rosją". Zapowiedział wysłanie do ambasady rosyjskiej w Brukseli listu protestacyjnego. - Przetrzymywanie paszportu i dokumentów członka Parlamentu Europejskiego oraz groźby, że wjazd do Rosji będzie uznany za czyn przestępczy sa absolutnie niedopuszczalne - oświadczył Schulz.
Także Europejska Służba Działań Zewnętrznych potępiła działania rosyjskich władz wobec niemieckiej europosłanki. - Brak przejrzystości ze strony rosyjskich władz odnośnie osób, wpisanych na czarną listę, jest godny pożałowania i sprzeczny z duchem porozumienia o ułatwieniach wizowych między UE a Rosją - powiedziała rzeczniczka ESDZ Maja Kocijanczicz.