Niemiec zmarł w czasie interwencji polskiej policji
Białostocka prokuratura i policja wyjaśniają okoliczności oraz przebieg interwencji podjętej przez patrol, po której zmarł 26-letni obywatel Niemiec. Mężczyzna został zakuty w kajdanki, zasłabł i mimo prób reanimacji, zmarł.
14.12.2007 | aktual.: 14.12.2007 15:33
Do zdarzenia doszło w piątek nad ranem. Policję o interwencję prosił dyspozytor komunikacji miejskiej. Jak relacjonował dyżurnemu policji, nieprawidłowo zaparkowany samochód blokował pętlę autobusową.
Na miejsce przyjechał patrol. W zamkniętym od środka samochodzie za kierownicą siedział młody mężczyzna. Jak poinformował rzecznik prasowy podlaskiej policji Jacek Dobrzyński, według relacji funkcjonariuszy z patrolu, najpierw nie reagował na nic i nie chciał otworzyć drzwi. Potem, wzburzony, wysiadł z auta i rzucił się na policjantów. Po szamotaninie założono mu kajdanki.
Leżący na ziemi mężczyzna nagle zasłabł i stracił przytomność. Policjanci próbowali go reanimować, wezwali karetkę. Mężczyzna zmarł.
Okoliczności i przebieg policyjnej interwencji wyjaśniają funkcjonariusze Wydziału Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Niezależnie od tego sprawę wyjaśnia Prokuratura Rejonowa w Białymstoku, gdzie są przesłuchiwani interweniujący policjanci i świadkowie tego zdarzenia - dodał Dobrzyński.
Wśród świadków jest przechodzień, który pomagał policjantom obezwładnić agresywnego mężczyznę. Jeden z policjantów przed przesłuchaniem skorzystał z opieki lekarskiej. Jak się nieoficjalnie dowiedziała Informacyjna Agencja Radiowa, został pogryziony przez ofiarę porannej interwencji.
Śledztwo własne (prokurator wykonuje czynności osobiście) prowadzi w tej sprawie Prokuratura Rejonowa w Białymstoku. Jej szefowa Urszula Sieńczyło powiedziała, że obecny jego kierunek to przekroczenie uprawnień przez policjantów i nieumyślne spowodowanie śmierci.
Zastrzegła jednak, że nie ma jeszcze wyników sekcji zwłok, a te będą znane najwcześniej w poniedziałek. Wciąż też trwają przesłuchania świadków, by ustalić przebieg zajścia.
Zdarzenie było wynikiem podjęcia interwencji przez funkcjonariuszy, ale czy to była interwencja podjęta właściwie czy niewłaściwie, to dopiero śledztwo ustali - dodała prokurator.