Niemczyk mówił o zabójstwie "Pershinga"
Ryszard Niemczyk, pseud. Rzeźnik, wyjaśnił podczas procesu przed Sądem Okręgowym w Bielsku- Białej, że nie uczestniczył bezpośrednio w zabójstwie domniemanego szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja K., pseud. Pershing. Gdy doszło do strzelaniny, w której uczestniczył Ryszard Bogucki i nieżyjący już Adam K., był zajęty uruchamianiem silnika samochodu, którym cała trójka miała zbiec.
21.01.2006 | aktual.: 21.01.2006 16:31
Porwanie a nie zabójstwo
Niemczyk zeznał, że od momentu zabójstwa był przekonany, że uczestniczy w porwaniu człowieka o pseud. Łysy, udział w którym proponował mu Ryszard Bogucki. Dopiero po zdarzeniu z mediów dowiedział się, kto wówczas został zastrzelony.
"Rzeźnik" wyjaśniał, że Ryszard Bogucki, który został już skazany na 25 lat za zabójstwo "Pershinga", kupił od niego karabin. W listopadzie Bogucki poszukiwał paru ludzi, którzy mogliby mu pomóc porwać człowieka. "Rzeźnik" miał odmówić, gdyż wybierał się do Austrii na narty. Polecił mu jednak Adama K.
Bogucki chciał uprowadzić "Łysego" wspólnie z Adamem K. oraz swym znajomym Mariuszem J. Ten ostatni w decydującym momencie "zapadł się pod ziemię". Niemczyk zaoferował zatem Boguckiemu, że to on weźmie udział w porwaniu. W grudniu 1999 roku wszyscy pojechali do Zakopanego, gdzie przebywał "Łysy".
Przygotowując uprowadzenie, Adam K. "zorganizował" kradzione audi 80. W dniu zbrodni Niemczyk zaparkował je na parkingu vis a vis samochodu mężczyzny, który miał zostać porwany. "Rzeźnik" miał w nim czekać na Boguckiego, Adama K. i porwanego, by móc jak najszybciej odjechać. Gdy do parkingu zaczęła się zbliżać grupa osób, Bogucki powiedział, że wśród nich jest "Łysy", i wraz z Adamem K., wysiedli podchodząc do samochodu mężczyzny. Adam K. miał ze sobą karabin od Boguckiego, prawdopodobnie ten sam, który sprzedał mu Niemczyk.
Bogucki polecił Niemczykowi włączyć silnik, co było dość czasochłonne. W skradzionym samochodzie nie było kluczyków. Gdy "Rzeźnik" był schylony i włączał silnik usłyszał strzały. Podnosząc głowę zobaczył Boguckiego, który strzelał do leżącego mężczyzny. "Rzeźnik" był przestraszony i przerażony. Bogucki i Adam K. wskoczyli do samochodu i kazali mu odjechać. Później auto zostało spalone w lesie. Po zabójstwie Bogucki twierdził, że wszystko wyszło nie tak, jak miało być. Obiecał obu mężczyznom 100 tys. dolarów do podziału.
Nie kierował grupą przestępczą
W sobotę Niemczyk odniósł się także do zarzutu stworzenia i kierowania zorganizowania grupą przestępczą. Od początku się nie przyznaje do tego. Powiedział, że nie istniała żadna grupa przestępcza. Oskarżony wyjaśnił, że skład osobowy przy różnych zarzucanych mu przestępstwach ustalał się spontanicznie i nie miał charakteru formalnego.
Oskarżony po złożeniu wyjaśnień zgodził się odpowiadać jedynie na pytania obrońców. Wówczas powiedział, że nie ma nic wspólnego z zabójstwem generała Marka Papały.
Sprawa zabójstwa nie jest objęta aktem oskarżenia, ale - zdaniem obrony - pytanie o udział Niemczyka było zasadne. Opłotkami ta sprawa (zabójstwa Papały) chodzi. Wiąże się ją z osobą Niemczyka, podczas gdy, mimo iż jest on od siedmiu miesięcy w kraju, nikt nie podjął najmniejszej czynności procesowej z jego udziałem, (...) ani w charakterze świadka, ani tym bardziej zarzutu - powiedział obrońca Stanisław Wrona.
Ryszard Niemczyk powiedział również przed sądem, że jest skłonny poddać się badaniu wariografem, którego wynik miałby wykazać, że zwłaszcza w sprawie zabójstwa Andrzeja K. nie kłamał.
Po wyjaśnieniach Niemczyka sąd przystąpił do wysłuchania Piotra Sz., oskarżonego o ukrywanie "Rzeźnika" i Boguckiego po zabójstwie.
13 zarzutów postawionych "Rzeźnikowi"
"Rzeźnikowi" (pseudonim pochodzi od zawodu ojca oskarżonego, który ma zakład rzeźniczy) prokuratura przedstawiła 13 zarzutów. Oskarżony częściowo przyznał się do popełnienia 11 z nich. Nie przyznał się do dwóch głównych: udziału w zabójstwie Pershinga oraz zorganizowania i dowodzenia grupą przestępczą o charakterze zbrojnym. Do pozostałych, między innymi porwań, rozbojów i napadu na konwój bankowy w Bielsku-Białej, przyznał się częściowo. Swą rolę przy ich popełnianiu ocenia jako wykonawcy, a nie "mózgu".
Niemczykowi grozi kara 25 lat lub dożywotniego więzienia.
Ryszard Niemczyk rozpoczął "karierę" na początku 1994 roku od kradzieży samochodów. W latach 1998-1999 miał już na swym koncie m.in. porwania z wymuszeniami dla okupów, podpalenia i podkładanie bomb. Na przełomie 1999 i 2000 r. policja zatrzymała kilku bossów gangu pruszkowskiego. Wpadł też Niemczyk, któremu zarzucono m.in. zabójstwo "Pershinga". Kilka miesięcy później gangster zdołał uciec ze "spacerniaka" więzienia w Wadowicach. Został zatrzymany w Niemczech 27 kwietnia ub. roku. 24 maja trafił do aresztu w Raciborzu.
W 2003 roku bielski Sąd Okręgowy osądził już członków gangu "Rzeźnika". 11 osobom wymierzył kary od roku w zawieszeniu do 12 lat więzienia.