Niemcy żądają zwrotu kamienic
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i
Administracji kazało zebrać dane o roszczeniach wszystkim urzędom
wojewódzkim. Okazuje się, że w polskich sądach leżą trzy pozwy, a
104 wnioski trafiły do gmin. Najczęściej o swoje kamienice
upominają się dawni mieszkańcy Pomorza (28 roszczeń), Górnego
Śląska (25) i Dolnego Śląska (20) - pisze "Gazeta Wyborcza".
22.11.2004 | aktual.: 22.11.2004 08:53
O 46 kamienic starają się w spadkobiercy Niemców, którzy z obecnych ziem polskich wyjechali w trakcie wojny lub tuż po jej zakończeniu. Zdaniem prawników polskich i niemieckich ludzie ci mają nikłe szanse na odzyskanie majątków.
61 roszczeń wysuwają osoby, które emigrowały po 1950 r. Według historyków w latach 1950-90 z Polski wyjechało ponad milion Niemców. Żeby dostać zgodę na wyjazd, musieli zrzec się polskiego obywatelstwa i oddać nieruchomości państwu. Niektórzy z nich mają szansę na odzyskanie majątku - każda sprawa jest rozpatrywana indywidualnie przez sądy.
Jak ustalili dziennikarze "Gazety Wyborczej", wiele samorządów - w oczekiwaniu na procesy - obiecuje już pomoc prawną mieszkańcom. Tak jest choćby w Gliwicach, gdzie o zwrot działek stara się osiem osób.
Są urzędy, które postanowiły w ogóle nie odpowiadać na roszczeniowe pisma z Niemiec. "Byłoby to podjęciem niepotrzebnej dyskusji" - mówi Paweł Czuma, rzecznik dolnośląskiego wojewody, który w sumie dostał 20 wniosków o zwrot majątku.
Są też urzędnicy, którzy nie wiedzą, jak sobie z Niemcami radzić. Wójt podolsztyńskiej gminy Stawiguda, od której byli mieszkańcy żądają zwrotu dwóch gospodarstw, bezradnie rozkłada ręce. "Nasza sytuacja jest nieciekawa, bo osoby, które się odezwały, wciąż figurują w księgach wieczystych jako właściciele" - mówi wójt Teodozy Marcinkiewicz "Gazecie Wyborczej".
MSWiA zażądało od wojewodów informacji o liczbie nieruchomości, w których księgach wieczystych wciąż figurują Niemcy - informuje "Gazeta Wyborcza".