Niemcy wyślą żołnierzy na Litwę. "To historyczne posunięcie "
• 500 żołnierzy Bundeswehry będzie stacjonować w garnizonie w Rukłe
• Niemcy wyślą batalion w ramach wzmocnienia wschodniej flanki NATO
• Minister obrony Ursula von der Leyen: dostarczymy też sprzęt i wyposażenie
• Decyzje skrytykowano w Niemczech, zwiększa ona napięcia w stosunkach z Rosją
W ramach wzmocnienia wschodniej flanki NATO sojusz rozmieści jeden batalion na Litwie. W jego skład wejdzie m.in. 500 żołnierzy Bundeswehry.
Niemieccy żołnierze będą stacjonować w garnizonie w Rukłe, niewielkim miasteczku w okręgu kowieńskim. Na Litwie pojawią się w przyszłym roku. Wchodzą w skład międzynarodowego batalionu NATO pod niemieckim dowództwem, w którym znajdą się także żołnierze z trzech państw Beneluxu, Francji, Chorwacji i Norwegii.
Decyzja o wzmocnieniu wschodniej flanki NATO zapadła na lipcowym szczycie sojuszu w Warszawie. Postanowiono, że na terenie Polski i trzech państw bałtyckich rozmieszczone zostaną cztery grupy batalionowe. Ich dowództwo będzie miało charakter dywizji, co oznacza, że każda z czterech grup batalionowych w razie potrzeby jest z góry przygotowana na przyjęcie większej liczby żołnierzy.
Nie drażnić Rosji
Plan wysłania żołnierzy Bundeswehry na Litwę zdecydowanie poparła kanclerz Merkel, co naraziło ją na ostrą krytykę. Zarzucono jej, że w ten sposób niepotrzebnie zwiększa napięcia w stosunkach z Rosją. Tymczasem minister obrony RFN Ursula von der Leyen podczas wizyty na Litwie w tym miesiącu oświadczyła, że Niemcy wyślą nie tylko żołnierzy, ale także potrzebny im sprzęt i wyposażenie.
Zdaniem dyrektora Centrum Studiów Wschodnioeuropejskich w Wilnie Linasa Kojali rozlokowanie 500 żołnierzy Bundeswehry na Litwie jest "posunięciem historycznym", ponieważ rząd RFN był zawsze "bardzo ostrożny" w takich sprawach, także wobec partnerów z NATO. Berlin starał się utrzymywać stale "pragmatyczne stosunki" z Moskwą i "starannie unikał wszystkiego, co mogłoby ją rozdrażnić" - podkreślił.
W jego przekonaniu ta decyzja oznacza zmianę oceny państw bałtyckich z jednej i Rosji z drugiej strony. Niemcy zaczęli poważnie traktować zagrożenie ze strony Rosji i przestali lekcewać obawy Litwinów, Łotyszy i Estończyków.
Odmienne opinie
Litwini pozytywnie oceniają przyszłą obecność żołnierzy z innych państw NATO w swoim kraju. Stopień poparcia dla takiej decyzji waha się od 70 do 80 procent, zależnie od przyjętej metody badania opinii publicznej.
W Niemczech wygląda to zupełnie inaczej. Z ankiety przeprowadzonej przez Fundację Bertelsmanna przed szczytem NATO w Warszawie wynika, że 57 procent Niemców odrzuca wystąpienie w obronie Polski lub państw bałtyckich w razie zaatakowania ich przez Rosję. Tylko jedna trzecia mieszkańców RFN jest zdania, że Niemcy powinny wywiązać się ze swych obowiązków członka NATO i UE i bronić zaatakowanego sojusznika.
Litwa się zbroi
Litwini zdają sobie z tego sprawę i w miarę swych możliwości szybko modernizują armię. Ich największą inwestycją do tej pory było zakupienie w Niemczech 88 nowoczesnych kołowych transporterów opancerzonych typu Boxer.
Pierwsze cztery transportery, którym na Litwie nadano nazwą "Wilk" wejdą do służby do końca przyszłego roku. W czerwcu 2017 roku na wyposażenie sił zbrojnych Litwy wejdą także pierwsze samobieżne haubicoarmaty PzH 2000.
Eksperci zwracają uwagę, że ten sprzęt ma niewielkie znaczenie bojowe bez skutecznej obrony przeciwlotniczej. Na domiar złego Litwę, Łotwę i Estonię można stosunkowo łatwo odciąć od pozostałych państw członkowskich NATO. Z tego względu Litwa prowadzi obecnie rozmowy z partnerami z NATO ws. wyposażenia jej sił zbrojnych w nowoczesne zestawy przeciwlotnicze.
Monika Petruliene, Andrzej Pawlak, Deutsche Welle