PolskaNiemcy sprzedawali dzieci zamojskie za 20-100 zł

Niemcy sprzedawali dzieci zamojskie za 20‑100 zł

Nocą z 7 na 8 stycznia 1943 roku mieszkańcy
Warszawy w odpowiedzi na wieści o transportach dzieci
deportowanych z Zamojszczyzny i przewożonych w dramatycznych
warunkach w kierunku Rzeszy przeprowadzili spontaniczną akcję
mającą na celu przechwycenie transportów i udzielenie pomocy
dzieciom.

Niemcy sprzedawali dzieci zamojskie za 20-100 zł
Źródło zdjęć: © AFP

06.01.2009 | aktual.: 06.01.2009 14:22

Wiadomości o dzieciach z Zamojszczyzny przewożonych w pozbawionych ogrzewania, zaplombowanych towarowych wagonach, krążyły po kraju od początku stycznia 1943 roku. Pisał o tym w alarmujący sposób także konspiracyjny "Biuletyn Informacyjny", główne pismo Państwa Podziemnego.

Dramat dzieci Zamojszczyzny zaczął się już w listopadzie 1942 roku, kiedy podczas akcji przesiedleńczej Niemcy zatrzymali ok. 33 tys. dzieci w wieku do 14 lat. Większość z nich umieszczono potem w obozie w Zamościu, gdzie wiele z nich zmarło w wyniku wycieńczenia, wychłodzenia; niektóre zostały zamordowane przez esesmanów.

Dzieci, które przeżyły, przechodziły przez specjalne komisje selekcyjne kierujące je do zniemczenia, do obozów koncentracyjnych lub do pracy przymusowej w Niemczech. Ich gehenna zaczynała się już podczas transportu.

Nocą z 7 na 8 stycznia grupy robotników przybyły na Dworzec Wschodni (obecnie Warszawa Wschodnia) domagając się od niemieckiego zawiadowcy stacji otwarcia stojących na bocznicy wagonów towarowych, w których jednak dzieci nie znaleziono. Podobne poszukiwania wszczynano także w wielu podmiejskich miejscowościach.

"Gdy okupant zaniepokojony taką reakcją mieszkańców stolicy, zabronił przywożenia dzieci zamojskich do Warszawy, wiele osób wyruszyło na ich poszukiwania do różnych miasteczek i osad województw warszawskiego i lubelskiego. Po odnalezieniu dzieci marznących w odstawionych na bocznice wagonach kupowano je od niemieckich kolejarzy i konwojentów, płacąc od 20 do 100 zł za dziecko" - pisał Jerzy Ślaski w książce "Polska walcząca".

Według informacji Ślaskiego, dzięki takim akcjom udało się uratować część dzieci, jednak wiele z nich zginęło na Majdanku i w Oświęcimiu, zaś ok. 4,5 tys. zakwalifikowano do zniemczenia. Tylko część z nich powróciła do Polski.

Akcje wysiedleńcze i pacyfikacyjne przeprowadzone przez Niemców na Polakach z Zamojszczyzny rozpoczęły się 28 listopada 1942 roku; przeprowadzono je w ramach Generalnego Planu Wschodniego.

W miejsce wysiedlonych władze III Rzeszy zamierzały umieścić 60 tys. kolonistów niemieckich z Besarabii, Ukrainy, Bośni, Serbii, Słowenii, ZSRR oraz terytorium okupowanej Polski. Łącznie na terenie Zamojszczyzny zdołano osiedlić ok. 12 tys. kolonistów niemieckich oraz ludności ukraińskiej. Akcją objęto powiaty biłgorajski, hrubieszowski, tomaszowski i zamojski.

Pierwsze wysiedlenia nastąpiły w nocy z 27 na 28 listopada 1942 roku we wsi Skierbieszów i okolicznych terenach. Polakom zezwolono tylko na zabranie bagażu osobistego nieprzekraczającego 30 kg oraz 20 zł. Akcję przeprowadzano brutalnie, rozdzielając rodziny, z matkami mogły pozostać jedynie dzieci do 6 miesięcy. Wiele osób, które nie chciały poddać się wysiedleniom, zastrzelono w trakcie ucieczki.

Wysiedleńców umieszczano w obozach przejściowych w Zamościu i Zwierzyńcu, gdzie przeprowadzano badania rasowe i dokonywano selekcji na cztery kategorie: część osób przeznaczano do zniemczenia, część do robót przymusowych, ale większość wywożono do obozów koncentracyjnych lub mordowano na miejscu. Dzieci kierowano w głąb kraju bądź do Rzeszy.

Akcja objęła łącznie 100-110 tys. wysiedlonych Polaków, w tym ok. 33 tys. dzieci zwanych dziećmi Zamojszczyzny. Przewożone je w bardzo ciężkich warunkach i kierowano do obozów przejściowych i przesiedleńczych oraz rasowych, gdzie poddawane były segregacji i pseudomedycznym badaniom.

W zależności od ich wyniku, dzieci kierowano do obozów na Majdanku i w Oświęcimiu, do fabryk w Rzeszy lub do niemieckich rodzin zastępczych, nazistowskich szkół ojczyźnianych, placówek Hitlerjugend (chłopcy) i Bund Deutscher Maudel (dziewczęta) oraz "ludowych ośrodków wychowawczych" w Rzeszy, gdzie miały być poddane zniemczeniu.

Po wojnie polskie władze zabiegały o powrót zgermanizowanych dzieci z obszaru Niemiec. Do 1947 roku do Polski powróciło blisko 30 tys. małych Polaków spośród 200 tys., jakie według szacunków wywieziono z Polski w czasie II wojny światowej. Wiele z nich jednak żyje nadal w Niemczech. Ci, dziś już w starszym wieku ludzie, często nie wiedzą o swym pochodzeniu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)