Niemcy o decyzji Dudy ws. ustawy o IPN. Ponure wnioski
Niemieccy komentatorzy różnią się w ocenie decyzji prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie ustawy o IPN. Jedni widzą w niej szansę na wyjście z konfliktu z twarzą, inni ostrzegają przed negatywnymi skutkami nowych przepisów.
07.02.2018 | aktual.: 07.02.2018 17:58
"Decyzją o podpisaniu ustawy i równoczesnym skierowaniu jej do Trybunału Konstutucyjnego polski prezydent Andrzej Duda stworzył Polsce i Izraelowi szansę na wyjście z twarzą z niepotrzebnego i prowadzonego w sposób emocjonalny sporu" - pisze Reinhard Veser w "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Jego zdaniem historyczne fakty, za pomocą których obie strony bronią swojego stanowiska, są niepodważalne: "winę za Holokaust ponoszą jedynie narodowosocjalistyczne Niemcy, chociaż w Polsce, podobnie jak w całej okupowanej przez Niemców Europie, byli ludzie, którzy kierując się antysemityzmem, chciwością czy sadyzmem współuczestniczyli w tym (procederze)".
Kluczowym problemem jest, według Vesera, pytanie, czy oba kraje mają wolę zakończenia sporu. Jego zdaniem można mieć co do tego "poważne wątpliwości". Zarówno strona polska, jak i izraelska "wykorzystują pamięć o ofiarach narodowego socjalizmu do rozgrywek w polityce wewnętrznej" - konkluduje komentator "FAZ".
"Sueddeutsche Zeitung": Duda spełnił życzenie Kaczyńskiego
"Jarosław Kaczyński przemówił, tym samym wszystko jest jasne. Przewodniczący partii rządzącej PiS życzył sobie podpisania ustawy o Holokauście. Prezydent Andrzej Duda spełnił to (życzenie)" - pisze Stefan Kornelius w "Sueddeutsche Zeitung".
"Trybunał Konstytucyjny doda być może interpretacyjne wskazówki, ale prawdziwe skutki tej ustawy Duda mógł obserwować przez okno swojej siedziby: prawicowy motłoch krzyczał, by prezydent zdjął jarmułkę i wreszcie sięgnął po pióro" - zaznacza szef redakcji zagranicznej "SZ".
Kornelius wyjaśnia, że ustawa wprowadza kary dla osób mówiących o "polskich obozach koncentracyjnych" i podkreśla, że chodzi oczywiście o "niemieckie obozy założone podczas okupacji na polskiej ziemi".
Komentator dodaje, że kary grożą także osobom, które "publicznie i wbrew faktom przypisują polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez nazistów".
Zdaniem Korneliusa ta część ustawy wymaga interpretacji, ponieważ "zgodne z faktami jest to, że Polacy pomagali w okrutnych czynach".
Abstrahując od tego, że interpretacji historii nie da się zadekretować zarządzeniami, skutki ustawy ujawniają się z "szybkością zapierającą dech w piersiach: wśród prawicowych ekstremistów na ulicy i w konflikcie z rządem izraelskim" - pisze Kornelius.
Jak zaznacza, izraelski minister Bennett, który miał podjąć rozmowy z polskim rządzem, "sam szuka historyczno-ideologicznego sporu".
Kornelius dodaje, że Stany Zjednoczone ostrzegają przed ustawą, a relacje Polski z sąsiadami są mocno nadwyrężone. "Czy to możliwe, żeby Kaczyński właśnie tego chciał?" - pyta w "Sueddeutsche Zeitung".
"Die Welt": Krok do przodu, trzy kroki wstecz
Gerhard Gnauck w "Die Welt" pisze, że tracąc umiar nawet w słusznej sprawie można osiągnąć skutek odwrotny od zamierzonego.
Autor tłumaczy, że ustawa skierowana jest przeciwko mylnemu sformułowaniu "polskie obozy", występującemu w "ułamku" zagranicznych artykułów.
Gnauck przypomina, że Armia Krajowa i polski rząd na emigracji jako pierwsze apelowały do aliantów, by powstrzymali ludobójstwo. "W Polsce nie istniało nawet w zarodku państwo kolaborantów w rodzaju francuskiego rządu Vichy" - podkreśla.
"Pomimo tego ustawa wtrąciła Polskę w międzynarodowy kryzys" - stwierdza Gnauck.
"W jaki sposób prokuratorzy będą decydować, czy opisy przestępstw popełnionych przez polskich antysemitów obciążają naród? Jak będą wyznaczać granicę sztuki i badań naukowych? I jakie orzeczenia podejmą sądy, gdy 'wola narodu', duch czasu czyli własny duch panów w Polsce stoi ostatnio ponad prawem?" - pyta "Die Welt".
"Ten rząd uważa łopatologię i zakazy za zasadniczo lepsze metody niż dyplomację i tłumaczenie. A przecież zrekonstruowany w styczniu rząd rozpoczął ofensywę w celu pozyskania sympatii zagranicy. Krok do przodu, trzy kroki wstecz. Trudno sobie wyobrazić większe szkody niż te, które wyrządza taka polityka" - konkluduje Gnauck.
Prezydent Andrzej Duda we wtorek poinformował, że podpisze nowelizację ustawy o IPN. Jednocześnie skieruje tę ustawę w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego. Ma on zbadać kwestię tzw. określoności przepisów prawa oraz czy wolność słowa nie jest przez przepisy noweli ustawy o IPN w sposób nieuprawniony ograniczona.
Jacek Lepiarz, Berlin / oprac. Natalia Durman