Oczekujący w Hanowerze na deportację mężczyzna, nalegał, by umożliwiono mu kontakt z Białym Domem, ponieważ musi przestrzec Stany Zjednoczone o grożącym niebezpieczeństwie. Pozwolono mu się skontaktować zarówno z Białym Domem, jak i z CIA, ale został tam zlekceważony. Władze aresztu w Niemczech sądziły, że mężczyzna jest psychicznie chory.
Według jednej z gazet niemieckich, po skojarzeniu tych faktów, mężczyzna został przesłuchany przez niemieckie władze i CIA.
Niemcy stały się jednym z głównych ośrodków, w których toczy się śledztwo, po tym jak odkryto, że trzech porywaczy mogło mieszkać przez dłuższy czas w Hamburgu. (aso)