Niemcy czekają na Polaków
"Niemcy czekają na Polaków" - to tytuł artykułu korespondenta "Rzeczpospolitej" w Berlinie, Piotra Jendroszczyka. Zaznacza on, że w Niemczech jest ponad 4 miliony bezrobotnych, ale równocześnie ponad 800 tysięcy miejsc pracy, na które nie ma chętnych.
Te wolne miejsca mogliby zapełnić na przykład Polacy, ale niemiecki rynek pracy jest szczelnie zamknięty. Pracodawcy twierdzą, że to uniemożliwia rozwój całych branż i szkodzi niemieckiej gospodarce.
Minister gospodarki Michael Glos oświadczył ostatnio, że jest za zniesieniem ograniczeń dla określonych grup fachowców. Wymienił inżynierów, naukowców, lekarzy i opiekunów starszych osób, ślusarzy, hudraulików i elektryków. Przeciwko tej liberalizacji zdecydowanie protestują niemieckie związki zawodowe.