Korzyści i zagrożenia wynikające z rozszerzenia UE, to główny temat internetowego czatu, zorganizowanego w czwartek przez niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Tamtejsi eksperci podkreślali, że dla zapewnienia Europie stabilizacji i pokoju, rozszerzenie UE jest konieczne. Skorzystają na tym zarówno dotychczasowi członkowie Unii, jak i te kraje, które kandydują do niej. Zyska i polityka, i gospodarka.
Eksperci akcentowali, że choć nakłady finansowe, jakie początkowo będzie musiało ponieść każde z krajów członkowskich UE, są wysokie, to po pewnym czasie korzyści zdecydowanie przewyższą koszty. Do 2006 roku UE przeznaczy 80 miliardów euro na pokrycie kosztów rozszerzenia. Przedstawiciele MSZ przekonywali niemieckich internautów, że ich kraj - tak jak i każdy kraj UE - skorzysta na rozszerzeniu. Większy i mocniejszy rynek stanie się bowiem silną konkurencją dla rynku amerykańskiego.
Eksperci niechętnie mówili o dacie przyjęcia nowych członków Wspólnoty. Na pytanie Wirtualnej Polski czy nasz kraj ma szansę wejścia do UE w pierwszej fali rozszerzenia, padła odpowiedź, że z pewnością leżałoby to w interesie Niemiec. Dodano jednak, że Polska nie ma co liczyć na żadne ulgi, tym bardziej, że w kwestii zamknięcia rozdziałów negocjacyjnych jest lekko opóźniona w stosunku do innych krajów.
Trudno mówić z którym z kandydatów najłatwiej się współpracuje. Nie stworzyliśmy oddzielnej listy rankingowej - mówili eksperci. Każdy z krajów ma inne problemy, z każdym więc współpraca wygląda inaczej. Generalnie jednak gospodarka i ochrona środowiska są tymi rozdziałami, które stwarzają wszystkim państwom-kandydatom największe trudności.
Zapytaliśmy jaką rolę chcą odgrywać Niemcy po rozszerzeniu? Z pewnością nie zrezygnujemy z pełnienia roli mostu między Europą i krajami Europy środkowo-wschodniej - odpowiedziano. _ Chcemy, by nasze związki z nowoprzyjmowanymi krajami stały się jeszcze silniejsze_. (mon)