Niemcy chcą wyrwać Bałkany z rąk Putina
Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock wyruszy w trzydniową podróż po Bałkanach. Podróż ma na celu zademonstrowanie, że Zachód bacznie obserwuje ten region Europy i w razie kryzysu zareaguje w sposób zdecydowany. W tle pojawia się obawa o rosyjskie próby destabilizacji.
10.03.2022 | aktual.: 10.03.2022 10:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W czwartek Baerbock odbędzie rozmowy najpierw w Bośni i Hercegowinie oraz Kosowie, a w piątek w Belgradzie. Podróż szefowej niemieckiej dyplomacji zakończy się w sobotę rozmowami w stolicy Mołdawii, Kiszyniowie. Kraj ten potrzebuje pomocy w związku z przyjęciem dużej liczby uchodźców z sąsiedniej Ukrainy. Przed wyjazdem Baerbock powiedziała, że chce "dać jasno do zrozumienia, że nie pozostawimy tego regionu w sercu Europy wpływom Moskwy".
Najtrudniejszymi częściami podróży będą wizyty w Belgradzie i Sarajewie. Serbia i Republika Serbów Bośniackich, która jest częścią Bośni i Hercegowiny, to jedyne miejsca poza bezpośrednią strefą wpływów Putina, w których znaczna część społeczeństwa i mediów sympatyzuje z rosyjską inwazją na Ukrainę.
"Proputinowskie" sympatie na Bałkanach
Milorad Dodik, lider bośniackich Serbów powiedział w udzielonym "Frankfurter Allgemeine Zeitung" wywiadzie, który został przeprowadzony na krótko przed agresją Putina na Ukrainę, że dobre stosunki z lokatorem Kremla to dla niego "zaszczyt".
Z Belgradu natomiast w świat popłynęły obrazy wielkiej demonstracji poparcia dla działań rosyjskiego przywódcy.
Serbskie media współpracujące z rządem zrobiły z Putina ikonę. Prezydent Vučić, również nie kryje swoich promoskiewskich sympatii. Belgradzki tabloid prowadzony przez osobistego przyjaciela serbskiego przywódcy w pierwszym dniu rosyjskiej inwazji opublikował nagłówek: "Ukraina zaatakowała Rosję!". Od tamtej pory w większości przypadków pojawiają się podobne opinie w tamtejszych mediach.
Wpływy rosyjskie w Serbii nie ograniczają się jednak tylko do mediów. Moskwa ma tu także swoją bazę operacyjną. Tak zwane "Rosyjsko-Serbskie Centrum Humanitarne" znajduje się tuż obok lokalnego lotniska w mieście Niš w południowej Serbii. Zachodnie źródło z Belgradu kpi, że centrum jest prawdopodobnie tak samo "humanitarne", jak wojna w Ukrainie jest "operacją specjalną mającą na celu wyzwolenie od faszyzmu" - donosi "FAZ".
Zobacz też: Oblężenie Kijowa? Gen. Pacek wyjaśnia strategię Rosjan
Dlatego wizyta Baerbock nie będzie należała do najłatwiejszych. Długoletnie zaniedbania w stosunkach z regionem pozwoliły Moskwie na budowę głębokich więzi z Serbią - ocenia niemiecka gazeta. Berlin ma jednak pomysł i chce wzmocnić więzy z Bałkanami. Utworzono w tym celu specjalne stanowisko wysłannika do krajów regionu. "Nie pozwolimy, aby fale uderzeniowe wywołane przez Rosję rozlały się na inne kraje w Europie" - zapowiedziała szefowa niemieckiej dyplomacji.